Prof. Nowak w "Plus Minus": Już z perspektywy 50 lat od wybuchu, widać wielkie zwycięstwo powstania. Dziedzictwo zrywu z 1863 r. odżyło po 10/04

Tygodnik "Plus Minus" poświęcony jest rocznicy wybuchu powstania styczniowego. Na jego łamach odnotowujemy bardzo interesującą rozmowę, którą z profesorem Andrzejem Nowakiem przeprowadził Robert Mazurek. Historyk pytany o to, dlaczego dziś spór o powstanie styczniowe znów jest żywy, odpowiada:

To dziedzictwo odżyło po 10 kwietnia. Po Smoleńsku wróciły spory, które wydawały się już w Polsce niemożliwe. Oto okazało się, że dla niektórych polityków Katyń przestał być ludobójstwem, bo to się nie podoba Putinowi. Wcześniej nie było sporu w tej sprawie. Nagle pewien stosunek do polskiej historii staje się, w imię walki politycznej, możliwy

- mówi prof. Nowak.

Zderzany z argumentami wielu środowisk, które podważają sens styczniowego zrywu, ocenia:

Stefan Kieniewicz pisał, że inaczej ocenia się skutki powstania po kilku latach od jego wybuchu, inaczej po 50, a jeszcze inaczej po 100. I gdybyśmy rozmawiali w 1870 roku, przytaknąłbym panu, że skutki były opłakane. Bo cóż: zgliszcza, krew i odcięta noga Alberta Chmielowskiego...

- analizuje prof. Nowak.

Jednak kolejne mijające lata powodują, zdaniem historyka, że można odczytać kolejne skutki powstania styczniowego, które powodują zmianę w sposobie myślenia o tym wydarzeniu:

Już z perspektywy 1913 roku, czyli 50 lat od wybuchu, widać wielkie zwycięstwo powstania. Takie, jakie miał na myśli Traugutt, umierając: wierzył, że w dłuższej perspektywie wygrają. Warto sobie uświadomić, że odprawa I kompanii Piłsudskiego miała miejsce 5 sierpnia 1914 roku, w 50. rocznicę śmierci Traugutta. Sześć lat później, dokładnie tego samego dnia, podpisywał rozkaz o bitwie warszawskiej, którą polscy chłopi wygrali z bolszewikami. Piłsudski był świadomy, że to tamta ofiara wychowała pokolenie 1918 roku do patriotyzmu, do polskiej tożsamości

- przypomina historyk.

I puentuje, apelując, by spojrzeć szerzej na samo powstanie:

Gdyby nie było Powstania Styczniowego, nikt by nie pamiętał, że Traugutt był Polakiem! Może on sam straciłby tę świadomość. Nabierająca wspaniałego kulturowego rozpędu Rosja wchłonęłaby pod koniec XIX wieku i zrusyfikowała wielką część polskich elit, a za nimi resztę społeczeństwa. A tak, obok Rosji ocalała Polska, jej odrębna, nie mniej wspaniała kultura. Zrobiło się także w końcu miejsce dla Ukrainy, Litwy, Białorusi... To też po części skutek polskiej walki o wolność przeciw imperium

- mówi profesor.

Całość rozmowy z prof. Nowakiem, w której historyk ocenia postać Aleksandra Wielopolskiego, opowiada szczegóły dotyczące momentu wybuchu powstania oraz zastanawia się nad tym, jak wyglądała polska świadomość narodowa w XIX wieku - w najnowszym wydaniu tygodnika "Plus Minus".

lw

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.