Szymański o relacjach Polska - UE: Prowadzimy politykę, zakładającą przekazanie kompetencji w imię mglistego celu zapisanego na brukselskiej serwetce

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Przyszłości Unii Europejskiej oraz wyzwaniom i problemom, które stoją przed wspólnotą poświęcony jest tekst Konrada Szymańskiego w "Rzeczpospolitej". Europoseł PiS zaznacza, że symptomy kryzysu można było wcześniej zauważyć, gdyby nie wprowadzenie euro:

Objawy choroby byłyby widoczne o wiele wcześniej, gdyby nie wspólna waluta, której reputacja istotnie opóźniła moment, gdy rynek przestał wierzyć w możliwości obsługi dalszego zadłużania się przez Grecję, Portugalię czy Hiszpanię. Oprocentowanie obligacji zaczęło rosnąć, a błędne koło – się domykać

- pisze Szymański.

Argumentuje również, że polityka państw europejskich ulega istotnym zmianom, które powinniśmy mieć na uwadze:

Dziś w stolicach wszystkich wymienionych państw następuje zmiana paradygmatu. Szczególnie w Niemczech wyraźnie widać, że nową zasadą będzie: „Najpierw gwarancje, transfer kompetencji, a potem pieniądze”. Tę zmianę przypieczętuje wynik jesiennych wyborów w Niemczech. Podwaliny pod to położył już Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe – wygodne narzędzie tej w istocie eurosceptycznej zmiany, które na dodatek pozwala niemieckim politykom nie ponosić za to kosztów wizerunkowych

- analizuje poseł do Parlamentu Europejskiego.

Jak pisze Szymański, Polska nie reaguje w odpowiedni sposób na zmiany w prowadzeniu polityki UE:

Kłopot polega na tym, że ta retoryka jest w Polsce treścią polityki, która zakłada przekazanie każdej kompetencji budżetowej, fiskalnej, socjalnej, gospodarczej czy monetarnej w imię mglistego celu politycznego, ledwie zarysowanego na kawiarnianej serwetce w Brukseli. Wbrew faktom i rachubom

- pisze Szymański.

Puenta artykułu, mimo wszystko, daje nadzieję. Wszystko sprowadza się jednak do tego, jak pisze Szymański, aby Polska zmieniła swoje podejście do roli i wpływów Unii Europejskiej:

UE może wciąż odegrać pozytywną rolę, jednak musi mieć przed sobą zadania na własną miarę. Poszerzanie jej kompetencji wiąże się z nowymi odpowiedzialnościami, których unieść nie zdoła

- kończy europoseł.

Całość tekstu dostępna w "Rzeczpospolitej".

lw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych