Prof. Staniszkis: "Awans Arabskiego na stanowisko ambasadora w Hiszpanii jest wyrazem skrajnej arogancji premiera i min. Sikorskiego"

fot. Radek Pietruszka
fot. Radek Pietruszka

Podstawą demokracji jest egzekwowanie odpowiedzialności władzy i przestrzeganie procedur - pisze prof. Jadwiga Staniszkis w felietonie dla Wirtualnej Polski. I podaje przykłady nieprzestrzegania tych zasad.


Jak zauważa socjolog ostatnio mamy festiwal naruszania dwóch podstawowych norm: odpowiedzialności politycznej i przejrzystości kluczowych decyzji.

Awans Arabskiego na stanowisko ambasadora w Hiszpanii jest wyrazem skrajnej arogancji premiera i min. Sikorskiego. Nawet raport komisji Millera mówił o złym przygotowaniu wizyty w Smoleńsku. W tym o zignorowaniu przez Arabskiego informacji z ambasady polskiej w Moskwie o zagrożeniach wiążących się z wizytą prezydenta Kaczyńskiego (bo przy lądowaniu Tuska wprowadzono dodatkowe urządzenia ze względu na lądowanie Putina).

-pisze Staniszkis. I pyta:


A może premier boi się informacji dotyczących jego własnego trybu podejmowania decyzji, które z pewnością Arabski, jako szef kancelarii, posiada?

Z kolei przykładem  braku transparentności istotnych decyzji, jest zdaniem autorki felietonu, sprawa ogłoszenia terminu ewentualnego wejścia do strefy euro.



Premier (ale i PiS) podchodzą do tej kwestii na płaszczyźnie politycznej. Argument Tuska "być w środku" jest kontrowany "zagrożeniem suwerenności".

- pisze Staniszkis. Tymczasem jak podkreśla logistyka i termin wejścia do strefy euro to przede wszystkim złożony problem ekonomiczny.


Sądzę, że premier, który stosuje wobec Unii taktykę pasywnej defensywy (...) uważa, że czas na spektakularny gest wobec Unii, z podaniem terminu wejścia do EMU. Tym bardziej, że niska jakość rządzenia w Polsce jest już widoczna poza granicami.

I dodaje:


Koszt takiej deklaracji przedstawionej dziś (wbrew stanowisku fachowców w rządzie i w NBP) może być olbrzymi, bo nie jesteśmy gotowi. I powinniśmy raczej negocjować model dwóch prędkości, bo jesteśmy na innym, niż jądro UE, etapie rozwoju. Ale w panującym u nas klimacie braku odpowiedzialności (także za słowa) wszystko jest możliwe

- twierdzi Staniszkis. Socjolog zwraca też uwagę na ostatnie protesty społeczne we Francji w związku z zapowiedziami poszerzania uprawnień dla par homoseksualnych. Podkreśla, że w pooświeceniowej Francji setki tysięcy  demonstrowały przeciwko małżeństwom homoseksualnym z możliwością adopcji dzieci. I robili to chrześcijanie ramię w ramię z muzułmanami i żydami. Socjolog zauważa też:

 

Być może obojętność wobec wartości (w tym religijnych), którą demonstruje, w ramach poprawności politycznej, PO okaże się nadgorliwością peryferii? Bo centrum Europy zaczyna dostrzegać, że bez wartości świat staje się zbyt niebezpieczny. A władza - zbyt arbitralna.


I podsumowuje:

Dialog tradycji (z odmiennie w różnych religiach pojmowanym "prawem naturalnym") mógłby stanowić początek procesu wyznaczania granic arbitralnego decyzjonizmu prawnego. Także - demokratycznego. Z godnością osoby ludzkiej jako nadrzędnym standardem.

ansa/Wirtualna Polska

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych