PIĘĆ PYTAŃ do red. Warzechy o Arabskiego. "Kogoś takiego nie można odstawić. Ludzie, którzy tyle lat przebywali w otoczeniu premiera, mają ogromną wiedzę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. M. Czutko
Fot. M. Czutko

wPolityce.pl: Tomasz Arabski, jak donosi tygodnik "Wprost", ma zostać ambasadorem Polski w Hiszpanii. Ponoć to jego marzenie. Co może stać za tą decyzją?

Łukasz Warzecha: Nie mam żadnych informacji z KPRM. Jednak takie przetasowania mogą mieć kilka modelowych przyczyn. Ktoś posiadający dużą wiedzę nie może zostać wywalony na zbity pysk, ale jest już niewygodny i trzeba go gdzieś wysłać. Jeśli taki ktoś się wypalił, czy zawodzi coraz częściej, to trzeba coś z nim zrobić. Drugim tłumaczeniem, które jest w tej sprawie możliwe, jest konieczność schowania Arabskiego. To jest bardzo prawdopodobne. Arabski jest bowiem ważną osobą dla wyjaśnienia sposobu, w jaki doszło do katastrofy smoleńskiej. To była postać, która decydowała, jak dysponuje się samolotami rządowymi, to była osoba, która brała czynny udział nadaniu takiego, a nie innego statusu wizycie Prezydenta RP w Katyniu. Wszystko to powoduje, że Arabski jest w kręgu zainteresowania cały czas. Wiele razy media wracały do jego osoby. Być może po wyjściu na jaw nowych informacji środki masowego przekazu znów by się nim zainteresowały. A jak się siedzi w Madrycie, to jest się trochę poza kręgiem zainteresowania. Warto jeszcze wspomnieć o jednej sprawie, która jest niemniej ważna. Praktyka wysyłania osób niewygodnych, a zasłużonych, nie jest nowa. To jest jednak fatalne dla aparatu dyplomatycznego. To trzeba bardzo mocno podkreślić.

 

Dlaczego?

Aparat dyplomatyczny powinien działać profesjonalnie. Placówka, w takim kraju jak Hiszpania, to nie jest placówka marginalna. Hiszpania nie jest głównym rozgrywającym w Europie, ale choćby z racji podobieństwa do Polski, jest ważnym partnerem. Hiszpania jest krajem najbardziej przypominającym Polskę z państw zachodnich. I choćby dlatego do Madrytu powinien pojechać profesjonalny dyplomata. Z tego, co wiem, Arabski zna hiszpański, ale na pewno nie jest zawodowym dyplomatą. Marzy mi się natomiast, by polska dyplomacja była obsadzona profesjonalnymi osobami. W dyplomacji brytyjskiej nie do pomyślenia jest, by polityk bliski premierowi, ale niewygodny w kraju, dostał ważną placówkę i sobie na nią pojechał. Tam jest bardzo silny etos służby Foreign Office. Dyplomaci zmieniają placówki, ale wszystko odbywa się wśród profesjonalistów.

 

Czy wysłanie Arabskiego, którego kompromituje sprawa katastrofy smoleńskiej, na ważną placówkę dyplomatyczną o czymś świadczy? To jest jakiś sygnał dla opinii publicznej?

Myślę, że to nie jest żaden sygnał dla opinii publicznej. Mamy po prostu wspólnotę interesów. Kogoś takiego nie można po prostu odstawić na bok. Ludzie, którzy przez tyle lat przebywali w najbliższych otoczeniu premiera, mają ogromny zasób wiedzy. A gdy dodatkowo, brali udział w takim przedsięwzięciu jak sprawa katastrofy smoleńskiej, to trzeba ich dopieścić. To nie nowa praktyka, to się zdarzało już w przeszłości wiele razy. To trochę odstawienie na boczny tor, ale i trochę nagroda. Madryt jest przyjemnym miejscem, a być może rzeczywiście Arabski o tej placówce marzył.

 

Można być spokojnym o rzetelną pracę polskiej ambasady w Hiszpanii?

Bieżącą obsługą obywateli w kraju zajmują się konsulaty. Dla Polaków przebywających w Hiszpanii większą wagę ma więc obsada konsulatów. Ambasador to jest stanowisko polityczne, a mniej organizacyjne. On ma reprezentować Polskę na najwyższych szczeblach władzy w kraju przyjmującym. Nominacja Arabskiego dla Polaków w Hiszpanii nie ma szczególnego znaczenia. Jednak może mieć znaczenie negatywne dla aparatu dyplomatycznego, dla reprezentacji Polski w Hiszpanii. Mam wątpliwości, czy Tomasz Arabski jest właściwą osobą.

 

Rząd wysyła skompromitowanego Arabskiego na placówkę, a do Sejmu PO śle wniosek o Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro. Czy to można zestawiać?

Z punktu widzenia PO Tomasz Arabski nie jest skompromitowany w żaden sposób. Nie wiem, czy te dwa fakty można zestawiać. Te decyzje pokazują polską rzeczywistość, jednak nie wiem czy można to wiązać. Na razie mamy próbę postawienia Kaczyńskiego i Ziobro przed Trybunałem. To jest powracający temat, którego głównym zadaniem jest skupienie opozycji na temacie wygodnym dla rządzących. Na tym wniosku koncentruje i będzie się koncentrowała uwaga opinii publicznej oraz politycznych przeciwników. Natomiast z punktu widzenia obecnych interesów państwa polskiego jest to sprawa zupełnie marginalna. To jest wpychanie opozycji w tor wygodny dla władzy. To jest unikanie tego, co na prawdę istotne dla Polski.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych