Ziemkiewicz na Interia.pl: W sprawie Starucha zaczyna działać paragraf 22 - im dłużej go władza na tak lewych podstawach trzyma, tym bardziej nie może go wypuścić

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. legionisci.com
fot. legionisci.com

W swoim cotygodniowym felietonie na portalu Interia.pl, Rafał Ziemkiewicz odnosi się do sprawy sędziego Tulei i jego wyroku (a zwłaszcza uzasadnienia) w sprawie doktora G. Publicysta ocenia ten przypadek, podając inną analogię:

Niezła jazda. Żeby na moment odkleić się od wszechpotężnej emocji, kto za PiS, a kto za władzą, spróbujmy to oddać jakimś politycznie obojętnym przykładem.

Dajmy na to, sędzia rozpatruje sprawę złodzieja samochodów i orzeka: facet faktycznie kradł, nie da się temu zaprzeczyć, więc go skazać muszę, ale dowody, że kradł, zdobyto zakładając mu podsłuch. Co prawda, założono mu go zgodnie z obowiązującym prawem, ale ja, sędzia, uważam, że posługiwanie się podsłuchami jest nieetyczne, ja się takimi metodami brzydzę, potępiam je i ostrzegam

- pisze dziennikarz.

I analizując sprawę doktora G. (oraz jego procesu i wyroku), porównuje ją z przypadkiem Piotra Staruchowicza, który od kilku miesięcy siedzi w areszcie tymczasowym.

Tuskowi "poputczicy" w swej gorliwości propagandowego wysługiwania się władzy zedrą gardła robiąc z łapówkarza skrzywdzone biedactwo, ale oczywiście nie widzą nic złego w długotrwałym przetrzymywaniu w areszcie Piotra Staruchowicza tylko za to, że podpadł

- ocenia Ziemkiewicz.

I kontynuuje swój tekst, twierdząc, że naprawdę ciekawie może się zrobić, gdy sprawę Starucha otrzyma do rozsądzenia sędzia Tuleya, co zdaniem Ziemkiewicza, nie jest wcale niemożliwe:

Strach pomyśleć, co w końcu z tym "Staruchem" zrobią, bo wyraźnie zaczyna tu działać paragraf 22 - im dłużej go władza na tak lewych podstawach trzyma, tym bardziej nie może go wypuścić, bo za duża to będzie kompromitacja.

Nie jest wykluczone, że może w rozwiązaniu problemu pomóc sędzia Tuleya. Jeśli to on dostanie sprawę do rozsądzenia - a nie jest to niemożliwe - to pewnie uniewinniając faceta z powodu braku jakichkolwiek podstaw do skazania, wygłosi jednocześnie za pośrednictwem Giewu i Tusk Vision Network orację, że brzydzi się takimi kibolami, jak ten, co go właśnie uniewinnia, i że powinno się takich traktować z maksymalną surowością i lać tak długo, aż się przyznają, bo na pewno znalazłoby się do czego

- puentuje publicysta.

Całość tekstu dostępna na stronach Interia.pl.

maf

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych