Sędzia Igor Tuleya uzasadniając wyrok skazujący na doktorze G. - łapówkarzu stwierdził, że śledztwo przypominało mu „ciemne czasy stalinizmu”. Czy sędzia wiedział co mówił i czy miał do tego prawo? Dziennik „Super Express” zebrał opinie w tej sprawie.
Więzień stalinowski, pułkownik Wacław Sikorski, nie ukrywa, że jest wstrząśnięty słowami sędziego.
Sędzia nie powinien takich bzdur opowiadać. Nie ma zielonego pojęcia, co się wtedy działo. Powinien ponieść konsekwencje służbowe
– mówi dla „SE”.
Pan Sikorski wspomina jak naprawdę wyglądała „ciemna noc stalinowska”.
Gdy byłem bity w Pawilonie X na Mokotowie, słychać było krzyk kobiety. Ten co mnie bił, zapytał mnie, czy słyszę.(...) Po głosie nie poznajesz? To ta k..., twoja żona.
Przesłuchania podczas "ciemnej nocy stalinowskiej" z wiedzy sędziego Tulei, też wyglądały "trochę" inaczej:
Byłem kopany po nerkach, bity pięściami w tył głowy. Nosem uderzałem w ścianę. Przegroda nosowa krzywo mi się zrosła. Z więzienia wyszedłem z gruźlicą. Do dziś mam uszkodzone lewe ucho i muszę nosić aparat.
O kompletnym braku znajomości realiów historycznych w uzasadnieniu sędziego Tulei mówi też inny weteran walki z komunizmem – Zbigniew Romaszewski, były wicemarszałek Senatu.
Ten sędzia nie posiada chyba żadnej wiedzy na temat czasów stalinowskich. To przerażające
– mówi Romaszewski w „SE”.
Według niego takich sędziów, będzie jednak coraz więcej, bowiem w liceach likwidowane są lekcje historii.
Pan sędzia będzie czytał „Gazetę Wyborczą” i stamtąd czerpał obraz życia w latach 40. czy 50.
Prawnicy zastanawiają się poza tym, czy sędzia nie przekroczył swych uprawnień wydając takie uzasadnienie. Piotr Andrzejewski, sędzia Trybunału Stanu nie ma wątpliwości:
Swoje uprawnienia sędziowskie zdobywałem co prawda jeszcze w głębokim PRL, ale nawet wtedy sędziowie, wydając drańskie i dyspozycyjne wyroki, nigdy nie uprawiali propagandy politycznej w uzasadnieniach.
Jego zdaniem sędzia Tuleya mógł nawet naruszyć wewnętrzne zasady pracy sędziowskiej.
W Zbiorze Zasad Etyki Zawodowej Sędziów jest taki paragraf, który mówi, że uzasadnienie powinno być w tylko w granicach rzeczowej potrzeby dotyczącej wydanego orzeczenia. W tym przypadku, niestety, wychodzi jak szydło z worka polityczne uwarunkowanie sędziego.
Dariuszowi Ślepokurze, rzecznikowi Prokuratury Okręgowej, gdzie prowadzone było śledztwo przeciwko skazanemu za korupcję Doktorowi G., także nie przypadły do gustu odkryte przez sędziego Tuleję zdolności kreacji medialnej.
Gdyby jedynie uzasadnił ustnie wyrok, który wydał na Mirosława G., wszystko byłoby w porządku. Natomiast jego aktywność medialna przez cały weekend i komentowanie wyroku, który sam wydał, nie powinno mieć miejsca. Zaczął występować w podwójnej roli – z jednej strony rzecznika Sądu Okręgowego w Warszawie, a z drugiej sędziego, który orzekał w sprawie. Z tych wszystkich względów wydało nam się to niestosowne.
Slaw/ Super Express
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148265-sedzia-tuleya-ma-szanse-przejsc-do-historii-polskiego-wymiaru-sprawiedliwosci-wychodzi-jak-szydlo-z-worka-polityczne-uwarunkowanie-sedziego