"Walka o w pełni demokratyczne państwo ciągle się toczy, choć ostatnimi czasy polska demokracja zamienia się w farsę" - pisze Jerzy Jachowicz

Fot. Super Express, wPolityce
Fot. Super Express, wPolityce

Niedawno trafiłem na niezwykle interesujące posiedzenie Parlamentarnego Zespołu do spraw Obrony Demokratycznego Państwa. Spotkanie prowadzone przez szefa zespołu prof. Krzysztofa Szczerskiego poświęcone było sprawie słynnego niedoszłego zamachowca z Krakowa Brunona K. Jak pamiętamy 45-letni wykładowca chemii krakowskiego Uniwersytetu Rolniczego, wedle ustaleń zdobytych, dzięki  skrupulatnemu  śledztwu prowadzonemu ponad rok przez ABW, zamierzał zabić pana prezydenta, premiera marszałków Sejmu i Senatu oraz wielu posłów. Wedle ABW, co wstrząsnęło też prokuraturą, planował to osiągnąć, poprzez detonację pod gmachem Sejmu ładunku wybuchowego, składającego się z czterech ton trotylu. Siła eksplozji pozwoliła by przeżyć tylko nielicznym, obecnym na specjalnym posiedzeniu parlamentu, na którym zatwierdzany byłby budżet. Bo ten szczególny dzień zamachowiec wybrał na dokonanie swej zbrodniczej, terrorystycznej akcji - pisze na portalu Stefczyk.info Jerzy Jachowicz.

Jachowicz informuje, że przed posiedzeniem Zespołu, część mediów nieufnie przyjęła historię Brunona K. przedstawioną przez ABW i prokuraturę. Sprawa budziła sporo wątpliwości, że względu na szereg rzeczy, które przekraczały granice zdrowego rozsądku.  Podczas spotkania  słabości urzędowej wersji „terrorystycznego zagrożenia” ze strony krakowskiego zamachowca, zostały doszczętnie obnażone przez zaproszonego eksperta, płk. Andrzeja Kowalskiego.

Były szef Służby Wywiadu Wojskowego przedstawił dwa modele operacji specjalnych,  prowadzonych przez służby w walce z terroryzmem. Amerykański i rosyjski. W modelu amerykańskim wyklucza się inspirację służb wobec potencjalnego zamachowca. Całą operację, od pierwszego kroku do finału, jakim jest zatrzymanie terrorysty kontroluje prokuratura. Cały czas niczym rentgen prześwietla czystość zbierania dowodów  przeciwko potencjalnemu zamachowcowi -

pisze Jachowicz.

Model rosyjski, wywodzący się tradycji państwa komunistycznego,  jest praktycznie przeciwieństwem opisanego przed chwilą. Wszystko odbywa się w sposób tajny, wewnątrz służb, przez nikogo nie kontrolowany. Konspiracyjnie wyznaczone są osoby prowadzące operację specjalną jak i współpracownicy. Aby stworzyć iluzję legalności w służbach tworzy się wydziały śledcze. Sprawa Brunona K. – stwierdził płk. Andrzej Kowalski – była realizowana według recept rosyjskich. Wszystko wskazuje na to, że tzw. źródło, które winno ograniczać się jedynie do zbierania i przekazywania informacji o rozpracowywanej osobie, zbierało, nie wykluczone, że preparowało dowody -

zauważa publicysta.

Cały felieton czytaj tutaj.

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.