Prof. Staniszkis w najnowszym numerze tygodnika "wSieci": "Tak naprawdę premiera mogłaby wysadzić z siodła Hanna Gronkiewicz-Waltz"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

W najnowszym numerze tygodnika "wSieci", prof. Jadwiga Staniszkis - w rozmowie z braćmi Karnowskimi - szkicuje nową konstelację na arenie międzynarodowej:

Nie dostrzeżono, że obecnie powstaje nowa linia określająca granice wpływów Rosji. Za współpracę Moskwy z Zachodem w Syrii oddaje się prawdopodobnie Ukrainę: w ostatnich dniach odtworzono spółkę oligarchów rosyjskich i ukraińskich w handlu gazem.

I w tym kontekście - argumentuje socjolog - należy patrzeć na zabiegi Radosława Sikorskiego, próbującego umiędzynarodowić problem zwrotu Polsce wraku rządowego tupolewa:

To, co robił Sikorski w sprawie wraku, mogło być testowaniem, czy UE będzie w tej nowej sytuacji broniła naszego interesu. Ten test wypadł negatywnie, także z powodu postawy szefa rządu i PO.

To także sygnał, że oni wszyscy znowu jednak stawiają na Tuska i tylko na Tuska.

Zdaniem prof. Staniszkis - obalenie Waldemara Pawlaka wpłynęło na sytuację wszystkich liderów partyjnych:

W mojej ocenie zresztą dominującym czynnikiem we wszystkich partiach jest dziś efekt obalenia Waldemara Pawlaka. Wydaje mi się, że Tusk też maczał w tym palce. Być może w odwecie za akcję Pawlaka w sprawie Amber Gold, kiedy za jego sprawą ujawniono, iż BGŻ alarmował już wcześniej, że w skrytkach tej firmy nie ma żadnego złota, a szef rządu wiedział o tym już w maju. Toczą się w obozie władzy bardzo brutalne wojny, grają służby specjalne, grupy wpływów. Wszystko ukryte przed opinią publiczną. Przeprowadza się zakulisowe, skomplikowane, wielopiętrowe operacje jak ta z tygodnikiem „Uważam Rze” przekazanym grupie Jana Pińskiego, a więc ludziom związanym z Romanem Giertychem. To jest próba wypromowania grupy, która otrzymuje koncesję na jeszcze większy radykalizm, jednak niepowiązany trwale z żadnym zestawem poglądów. To ma być atrakcyjne dla młodych, a równocześnie zepchnąć Prawo i Sprawiedliwość jeszcze dalej na prawo, odebrać mu wyborców z centrum, jeszcze utrudnić przechodzenie z obozu poparcia władzy do opozycji. I tak cena zmiany poglądów jest dziś niezwykle wysoka, uczynienie tego wymaga dziś przebudowania całego właściwie światopoglądu.

 

Sikorski, ze wsparciem Giertycha, chciałby być następcą Tuska?

Tak, podobnie jak Jarosław Gowin, choć on nie ma większych szans. Tak naprawdę premiera mogłaby moim zdaniem wysadzić z siodła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

 

Dlaczego akurat ona?

Bo każdy inny by Platformę podzielił. Prezydent stolicy, zauważmy, jest jedyną osobą, którą zaakceptowałyby wszystkie frakcje PO. Poza tym przegranie z kobietą nie boli tak bardzo, jej rywale łatwiej przełknęliby porażkę. Jako prezes Narodowego Banku Polskiego wykazała też, że zna granicę swojej wiedzy, umie budować kompromis, wszyscy wokół mieliby poczucie, iż zna swoje miejsce, zostawia im przestrzeń. Ale ona też wiedziałaby, jakie konsekwencje będzie miał kurs na przyjęcie euro. Jest też sprawnym organizatorem, umie dzielić władzę.

(...) potrafiła podzielić kompetencje w zarządzaniu miastem. Moja wiedza i intuicja podpowiadają mi, że to ona ma dziś największe szanse na zastąpienie Tuska.

Polecamy cały wywiad z prof. Staniszkis w najnowszym numerze tygodnika "wSieci"!

Polub "wSieci" na FB!

"wSieci" - zawsze po stronie Polski.

Nie dostrzeżono, że
obecnie powstaje nowa linia określająca granice
wpływów Rosji. Za współpracę Moskwy
z Zachodem w Syrii oddaje się prawdopodobnie
Ukrainę: w ostatnich dniach odtworzono
spółkę oligarchów rosyjskich i ukraińskich
w handlu gazem. To, co robił Sikorski w sprawie
wraku, mogło być testowaniem, czy UE
będzie w tej nowej sytuacji broniła naszego
interesu. Ten test wypadł negatywnie, także
z powodu postawy szefa rządu i PO.
Jaki jest powód takiej reakcji?
To także sygnał, że oni wszyscy znowu jednak
stawiają na Tuska i tylko na Tuska. Zinterpretowano
ruch Sikorskiego jako element jego walki
o własną pozycję polityczną, jako część gry
o schedę po premierze. W mojej ocenie zresztą
dominującym czynnikiem we wszystkich partiach
jest dziś efekt obalenia Waldemara Pawlaka.
Wydaje mi się, że Tusk też maczał w tym
palce. Być może w odwecie za akcję Pawlaka
w sprawie Amber Gold, kiedy za jego sprawą
ujawniono, iż BGŻ alarmował już wcześniej,
że w skrytkach tej firmy nie ma żadnego złota,
a szef rządu wiedział o tym już w maju.
Toczą się w obozie władzy bardzo brutalne
wojny, grają służby specjalne, grupy wpływów.
Wszystko ukryte przed opinią publiczną. Przeprowadza
się zakulisowe, skomplikowane,
wielopiętrowe operacje jak ta z tygodnikiem
„Uważam Rze” przekazanym grupie Jana Pińskiego,
a więc ludziom związanym z Romanem
Giertychem. To jest próba wypromowania
grupy, która otrzymuje koncesję na jeszcze
większy radykalizm, jednak niepowiązany
trwale z żadnym zestawem poglądów. To ma
być atrakcyjne dla młodych, a równocześnie
zepchnąć Prawo i Sprawiedliwość jeszcze dalej
na prawo, odebrać mu wyborców z centrum,
jeszcze utrudnić przechodzenie z obozu poparcia
władzy do opozycji. I tak cena zmiany
poglądów jest dziś niezwykle wysoka, uczynienie
tego wymaga dziś przebudowania całego
właściwie światopoglądu.
Sikorski, ze wsparciem Giertycha, chciałby
być następcą Tuska?
Tak, podobnie jak Jarosław Gowin, choć on nie
ma większych szans. Tak naprawdę premiera
mogłaby moim zdaniem wysadzić z siodła
Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Dlaczego akurat ona?
Bo każdy inny by Platformę podzielił. Prezydent
stolicy, zauważmy, jest jedyną osobą,
którą zaakceptowałyby wszystkie frakcje PO.
Poza tym przegranie z kobietą nie boli tak bardzo,
jej rywale łatwiej przełknęliby porażkę.
Jako prezes Narodowego Banku Polskiego wykazała
też, że zna granicę swojej wiedzy, umie
budować kompromis, wszyscy wokół mieliby
poczucie, iż zna swoje miejsce, zostawia im
przestrzeń. Ale ona też wiedziałaby, jakie
konsekwencje
będzie miał kurs na przyjęcie
euro. Jest też sprawnym organizatorem, umie
dzielić władzę.
Trudno o tym mówić na poważnie, patrząc
np. na zawalanie się placów czy tuneli położonych
w pobliżu budowy metra w stolicy,
którą rządzi.
To na pewno nie są powody do dumy, ale ważniejsze
jest, że potrafiła podzielić kompetencje
w zarządzaniu miastem. Moja wiedza i intuicja
podpowiadają mi, że to ona ma dziś największe
szanse na zastąpienie Tuska.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych