Polska konsul generalna w Kolonii wyrzucona dyscyplinarnie. Powód? Otwarty sprzeciw wobec MSZ, który chce sprzedać zabytkową siedzibę konsulatu

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
weltamsonntag.de
weltamsonntag.de

Tego chyba jeszcze nie było w historii polskiej dyplomacji III RP. Konsul generalna w Kolonii zbuntowała się przeciwko szefostwu w Warszawie. Powód: opór przeciwko bezsensownej – zdaniem wielu znawców tematu - sprzedaży zabytkowej willi, w której znajduje się siedziba konsulatu.

Jolanta Róża Kozłowska przestanie być konsulem z końcem roku. Dla „Welt am Sonntag”, niedzielnej edycji tygodnika „Die Welt”, który artykuł o aferze zatytułował: „Zbuntowana polska konsul generalna”, Kozłowska powiedziała:

Odmówiłam podpisania umowy najmu (to ma być czasowy wynajem do momentu sprzedaży willi – przyp. red.), ponieważ uznałam ją za niekorzystną dla interesów Rzeczypospolitej Polskiej i mogłaby przynieść znaczną stratę na wizerunku Polski.

Reakcja polskiego MSZ była natychmiastowa. Z dniem jutrzejszym (31 grudnia) Jolanta Róża Kozłowska w trybie dyscyplinarnym zostaje zwolniona ze stanowiska.

Dlaczego tak doświadczona dyplomatka, wcześniej konsul generalna w Monachium, zaryzykowała koniec swojej kariery w obronie siedziby konsulatu, którą MSZ chce sprzedać? Odpowiedź jest prosta. Według niej i wielu innych osób, w tym tych ze środowisk polonijnych, pozbycie się zabytkowego budynku z 1925 r. pięknie położonego w Marienburgu - dzielnicy willowej Kolonii, jest katastrofalnym błędem.

Co ciekawe, zauważają to sami Niemcy. W cytowanym już artykule „Zbuntowana polska konsul generalna” czytamy także, że MSZ poinformował „Welt Am Sonntag”, że utrzymanie willi kosztuje miesięcznie 20 tysięcy euro. Tymczasem gazeta dowiedziała, że ta suma jest niższa i wynosi 12 tysięcy euro. Czy chodzi urzędnikom w Warszawie o zawyżenie stawki, aby uzasadnić konieczność sprzedaży?

„Welt am Sonntag” złapał resort Radosława Sikorskiego na jeszcze jednym „mijaniu się z prawdą”. Otóż jak dowiedziała się gazeta polski MSZ chce po pozbyciu się willi wynająć dla konsulatu lokal w mniej atrakcyjnym miejscu Kolonii. Według urzędników, z którymi rozmawiał „WaS” koszt wynajmu miałby wynieść 17,5 euro za metr kwadratowy. Tymczasem dziennikarze niemieccy sprawdzili, że polski resort spraw zagranicznych nie ma szans wynająć w Kolonii za tak niską sumę pomieszczeń na konsulat. Wynajmujący na pewno zażąda więcej wiedząc, że najmującym jest państwo polskie, a nie jakiś biznesmen.

Transakcją zaskoczone są nie tylko środowiska polonijne (w Nadrenii – Północnej Westfalii mieszka 800.000 osób z polskim paszportem), dla których willa przy Lindenallee 7 od lat jest miejsce kontaktu. Zdziwienie pomysłem Sikorskiego wyraził także Dieter Bingen, dyrektor słynnego Niemiecko-Polskiego Instytutu w Darmstadt. Dla „Welt am Sonntag” powiedział, że „ten żywy dom polsko-niemieckich spotkań promieniował z wielką siłą na cały region”.

Nie ma więc wątpliwości, że w sprawie sprzedaży zabytkowej siedziby konsulatu trzeba bardzo uważnie patrzeć podwładnym Radosława Sikorskiego na ręce.

Sławomir Sieradzki, "Die Welt"

"ZBUNTOWANA POLSKA KONSUL GENERALNA" - artykuł w oryginale.

CZYTAJ TAKŻE:

Obecna władza lekką ręką wyprzedaje polskie "srebra rodowe". Teraz chce się pozbyć perełki architektonicznej w Kolonii

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych