Ks. Isakowicz-Zaleski o śp. abp. Tokarczuku: "Był znakiem sprzeciwu wobec systemu komunistycznego i zawsze był wierny Kościołowi"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Prezydent Lech Kaczyński dekoruje abp. Ignacego Tokarczuka Orderem Orła Białego     fot. Wikipedia
Prezydent Lech Kaczyński dekoruje abp. Ignacego Tokarczuka Orderem Orła Białego fot. Wikipedia

Wspomnienie ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego o śp. abp. Ignacym Tokarczuku, opublikowane w serwisie Katolickiej Agencji Katolickiej:


Po raz pierwszy zetknąłem się z nim w latach 80., gdy był bardzo zaangażowany we wspieranie „Solidarności”. Później dwukrotnie zaprosił mnie do Przemyśla, aby porozmawiać o Kresach Wschodnich, sytuacji żyjących tam Polaków. Bardzo tym żył. Często żartował, że jest w Polsce ostatnim biskupem kresowym, bo właśnie tam urodzonym. Podkreślał, że pozostałością po Kresach jest Przemyśl, gdzie istnieją arcybiskupstwa dwóch obrządków: rzymskokatolickiego i greckokatolickiego.

W jego zachowaniu ujęło mnie to, że jako biskup był bardzo dynamiczny, energiczny i wymagający, ale też bardzo życzliwy w relacjach osobistych. Bardzo dużo czytał, byłem zaskoczony, że zna moje dwie książki o ludobójstwie na Kresach Wschodnich.

W 2006 r. spotkałem abp. Tokarczuka w Warszawie na uroczystości wręczenia Orderu Orła Białego. Myślę, że komu jako komu, ale właśnie jemu ten Order się należał za to wszystko, co zrobił w czasach komunizmu.

Podobnie jak mój ojciec, poznał komunizm od „praktycznej” strony dwukrotnie, w 1939 i 1944 r. Mówił, że bolszewicy już nas wtedy dwa razy „wyzwolili”. Nie miał więc żadnych złudzeń, czym komunizm jest i komunistom nie wierzył.

W latach 70. jako kleryk odbywałem służbę wojskową. Najwięcej zmuszano do niej kleryków z archidiecezji krakowskiej – to była forma represji wobec kard. Wojtyły – i właśnie z diecezji przemyskiej. To w wojsku poznałem wielu księży z tej diecezji. Ani kard. Wojtyła, ani bp Tokarczuk nie kryli, że ci klerycy idą do wojska za nich.

Bp Tokarczuk zasłużył się też tworzeniem struktur diecezji przemyskiej, będącej trochę na uboczu, ale potem przekształconej przez papieża w archidiecezję, przez co wyższą rangę nadano również samemu biskupowi Tokarczukowi, który został arcybiskupem. Uważam, że to mu się wszystko słusznie należało.

Ostatni raz widziałem go rok temu, w jego mieszkaniu. Fizycznie był już mniej sprawny, ale umysłowo był nadal bardzo sprawny. Wciąż wracał we wspomnieniach do lat wojennych i powojennych, do sytuacji na Kresach, swojej aktywności biskupiej i jako wykładowcy.

Mówiąc o Kościele w czasach komunizmu, bardzo często podkreśla się zasługi Prymasa Tysiąclecia. Nikt ich oczywiście nie neguje, ale trzeba pamiętać, że kard. Wyszyński miał w Episkopacie wiele bardzo silnych osobowości, które realizowały tę samą linię: oprócz kard. Wojtyły był to na pewno kard. Macharski w Krakowie, kard. Gulbinowicz we Wrocławiu, bp Bednorz w Katowicach i chyba najbardziej okazujący tę niezłomność wobec komunistów bp Tokarczuk w Przemyślu. To m.in. dzięki nim komunizm został w Polsce pokonany.

Jeśli pokazywać dziś abp. Tokarczuka młodemu pokoleniu, to przede wszystkim jako księdza i biskupa, który zarówno w czasach wojny, jak i w okresie komunizmu nie uległ jednemu czy drugiemu systemowi, ale był znakiem sprzeciwu wobec systemu komunistycznego i zawsze był wierny Kościołowi.

KAI, kim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych