Do Kancelarii Prezydenta oraz Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie dotarły żadne sygnały o zagrożeniu dot. możliwego zamachu na samolot z przywódcą jednego z krajów Unii Europejskiej - wynika z pism, jakie trafiły do redakcji wPolityce.pl. Jak informowaliśmy wcześniej, polskie służby otrzymały w 2010 roku sygnał o możliwym zagrożeniu.
Informacje takie trafiły na pewno do Służby Wywiadu Wojskowego. W piśmie od SWW czytamy:
Uprzejmie informuję, że m.in. Służba Wywiadu Wojskowego w kwietniu 2010 r. otrzymała ogólną informację od wiodącego podmiotu współtworzącego system antyterrorystyczny w Polsce o możliwości uprowadzenia samolotu z jednego z lotnisk państw Unii Europejskiej, celem weryfikacji. Informacja nie zawierała żadnych bliższych danych.
Z informacji ujawnionych przez byłego szefa BOR płk. Andrzeja Pawlikowskiego sygnał o ostrzeżeniu miał być bardziej precyzyjny. Na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka mówił on, że "służby specjalne otrzymały informację od służb zagranicznych, że ma być prawdopodobnie dokonany jakiś zamach na któregoś z przywódców, prezydentów krajów członkowskich Unii Europejskiej". W rozmowie z portalem wPolityce.pl Pawlikowski przekonywał:
Zgodnie z informacjami, jakie do mnie dotarły, nasze służby otrzymały sygnał od jednego z wywiadów działających na obszarze UE, że może dojść do uprowadzenia jednego z samolotów. Chodziło o samolot z głową państwa jednego z krajów Unii na pokładzie.
Jak się obecnie okazuje, tak ważne sygnały, związane z zagrożeniem przywódcy jednego z państw UE nie trafiły do Kancelarii Prezydenta, ani Kancelarii Premiera.
KPRM w piśmie do naszej redakcji zaznacza:
Informacje dotyczące zagrożeń dla samolotów krajów należących do NATO w okresie poprzedzającym katastrofę w Smoleńsku (od początku 2010 r.) nie wpłynęły do właściwej dla służb specjalnych komórki w KPRM.
Kancelaria Prezydenta w odpowiedzi na pytanie, czy otrzymała takie ostrzeżenia, wyjaśnia:
Uprzejmie informujemy, że w Kancelarii Prezydenta RP nie ma dokumentów, które mogłyby potwierdzić informacje, o które pan pyta.
Również działające przy Kancelarii Prezydenta Biuro Bezpieczeństwa Narodowego nie zarejestrowało żadnego sygnału o zagrożeniu. BBN wyjaśnia, że nie otrzymał takich informacji.
Analiza rejestrów dokumentów wpływających do Biura Bezpieczeństwa Narodowego w okresie poprzedzającym datę 10 kwietnia 2010 r. wskazuje, że żaden podmiot nie przesłał do BBN informacji ani ostrzeżenia o planowanym ataku na samolot jednego z krajów NATO lub innym zagrożeniu statku powietrznego kraju NATO
- czytamy w piśmie BBN.
Analiza odpowiedzi poszczególnych instytucji zajmujących się bezpieczeństwem narodowym Polski wskazuje, że regulacje związane z wymianą informacji nie są stosowane. Zgodnie z prawem sygnał o tak ważnym zagrożeniu powinien trafić do Prezydenta i Prezesa Rady Ministrów. Pisma z tych instytucji wskazują, że informacje takie do KPRM i Pałacu Prezydenckiego nie trafiły albo instytucje te z jakichś powodów nie podają całej prawdy.
SWW, która o sygnałach powinna zawiadomić prezydenta oraz premiera, w piśmie do naszej redakcji odnosząc się do pytania, co stało się z informacjami, które Służba pozyskała, odesłała nas do ustawy o SKW i SWW:
Nie odnosząc się do konkretnego przypadku, nadmienić należy, iż tryb i zasady przekazywania informacji najwyższym organom państwa, unormowany jest w art. 19 ustawy o SKW oraz SWW.
W artykule tym czytamy:
Szefowie SKW i SWW, każdy w zakresie swojej właściwości, powiadamiając Ministra Obrony Narodowej, przekazują niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej i Prezesowi Rady Ministrów informacje mogące mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej.
Jeśli więc SWW wypełniła obowiązki, sygnały powinny trafić zarówno do Kancelarii Prezydenta, jak i do KPRM. Sprawa oznacza, że albo SWW nie wypełniła obowiązków, albo urzędnicy prezydenta i premiera nie podają prawdy. Innej możliwości nie ma.
Stanisław Żaryn
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/147460-ujawniamy-bbn-kancelaria-prezydenta-i-kprm-o-ostrzezeniach-przed-1004-nic-nie-slyszaly-kto-zlekcewazyl-sygnaly-o-zagrozeniu