NASZ WYWIAD. Ks. Waldemar Cisło o prześladowaniu chrześcijan: "Najgorszą postawą jest postawa milczenia, odbierana jako akceptacja dla tego, co się dzieje"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. sxc.hu
fot. sxc.hu

W Dniu Św. Szczepana, pierwszego męczennika, znów zwracamy się do tych chrześcijan, którzy są wciąż prześladowani na całym świecie. Szacuje się, że 3/4 osób prześladowanych fizycznie ze względów religijnych stanowią właśnie chrześcijanie. Wczoraj, w Nigerii podczas pasterki zastrzelono kolejnych 6 osób. Ale chrześcijanie zaczynają być dyskryminowani nawet w zdawałoby się tak "tolerancyjnej" Europie.

Nie wolno nam milczeć. W momencie, gdy staniemy się kościołem milczenia to będzie nasz koniec

- mówi ks. dr Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.


wPolityce.pl: - Czy można powiedzieć, że mamy do czynienia z narastaniem w ostatnich latach prześladowań chrześcijan na świecie?

ks. Waldemar Cisło: - Nie chciałbym mówić, że to zjawisko narasta, ale na pewno utrzymuje się na wysokim, na niepokojąco wysokim poziomie. Statystyki, którymi operujemy, na podstawie danych, które mamy zarówno z wewnątrz Kościoła, jak i od organizacji monitorujących prześladowania chrześcijan, wskazują, na liczbę 160 - 170 tysięcy osób, które w ciągu roku ginie za wiarę. To oznacza, że mówiąc obrazowo, dalej mamy średnio co 3 minuty ginącego chrześcijanina za wiarę w Chrystusa.

Zmienia się geografia, bo tak, jak kiedyś mieliśmy Orisę w Indiach w 2007-2008 r. - to apogeum tych prześladowań, później mieliśmy Irak, teraz mamy Nigerię, czy to, co się dzieje w Egipcie po arabskiej wiośnie -  to wszystko napawa nas wielkim niepokojem, bo nie wiemy, w jakim kierunku to dalej pójdzie.


wPolityce.pl: - No właśnie, niektóre źródła, choćby Polonia Christiana wskazują na całą, krwawą serię zamachów na chrześcijan, która trwała praktycznie przez cały ubiegły rok - zło, jak piszą, uaktywniło się jeszcze bardziej w świecie islamu, szczególnie w Mali, Ugandzie, Kenii, na wyspach Tanzanii, a jego morderczy impet nie zelżał bynajmniej w świecie komunizmu, buddyzmu czy hinduizmu...

- To prawda, dużo było tych wypadków ale oprócz tych krwawych prześladowań zaczyna niepokoić to, co zaczyna się dziać w Europie. Są to przypadki, które są w większości przemilczane, ale np. w takiej Francji, sprawdziliśmy dla potrzeb naszego referatu wszystkie takie przypadki ataków na chrześcijan, profanacji kościołów, cmentarzy - to już dochodzi do kilkuset rocznie. To też mam miejsce i powtarzam, zmienia się geografia, bo mamy dzisiaj Nigerię, tam gdzie działa Boko Haram, tam gdzie działa Bractwo Muzułmańskie, czy inne tego typu radykalne islamskie bojówki.


wPolityce.pl: - Czy w związku z tym możemy już mówić o męczeństwie współczesnego Kościoła? Zapowiadał to już Jan Paweł II W liście apostolskim „Tertio millennio adveniente”, pisząc: W naszym stuleciu wrócili męczennicy...

- Ależ oczywiście, jeśli weźmiemy statystyki i weźmiemy wypowiedzi bł. Jana Pawła II i papieża Benedykta, oni wprost mówią, że wieki XX i XXI były i są najbardziej krwawe dla chrześcijaństwa. Zginęło wówczas dużo więcej męczenników, niż w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.


wPolityce.pl: - A Czy można już mówić o prześladowaniu chrześcijan w Europie? Już dziś mamy do czynienia z dyskryminacją osób, przyznających się do swojej wiary i powszechnym przyzwoleniem na nią...

- Dzisiaj mówimy o chrystianofobii czy dechrystianizacji Europy, ale to się dzieje na skutek pewnych systematycznych działań - to nie są przypadkowe, oderwane zdarzenia, ale za tym stoją konkretne ideologie i konkretne ruchy, którym zależy na osłabieniu za wszelką cenę Kościoła katolickiego. Teraz takim polem działań jest na pewno Polska, bo mamy przykład, że ani zaborcy, ani okupanci nie targnęli się na największą świętość, a to otwarte sączenie nienawiści do Kościoła trafia na podatny grunt, znajdują się ludzie i mamy efekt w profanacji najświętszego dla Polaków obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej.

Tego typu przykładów moglibyśmy znaleźć dużo więcej, a to wyraźnie pokazuje, że naprawdę dzieje się źle.  To, co się dzieje we Francji uzmysławia nam, że idziemy w złym kierunku.


wPolityce.pl: - Jak w takiej sytuacji, my, chrześcijanie, katolicy powinniśmy się zachowywać - ustępować i potulnie godzić się z tym zjawiskiem, czy jednak stawiać mu opór i twardo bronić naszej wiary?

- Na pewno nie wolno nam milczeć. W momencie, kiedy staniemy się kościołem milczenia to będzie nasz koniec. Nie wolno stać się kościołem milczenia i nie wolno przyzwalać na te wszystkie szaleństwa - tak to określę - które się dzieją. Bo milczenie jest odbierane jako przyzwolenie. Często takie zachowania są sondowaniem niektórych środków, jak daleko można się posunąć, gdzie jest granica wrażliwości.

Najgorszą, w moim przekonaniu postawą dla nas, to postawa milczenia, która jest odbierana jako akceptacja dla tego wszystkiego, co się dzieje.


wPolityce.pl: - Dzisiaj papież Benedykt XVI mówił też o męczeństwie, wskazując Św. Szczepana, jako wzór nowej ewangelizacji. Czy zbliża się ten czas, kiedy będziemy oddawać życie za wiarę?

- Ależ one już są, akurat nie w Europie, ale te czasy po pierwsze już są, a po drugie pamiętajmy o tym, o co stale prosimy - o modlitwę w intencji tych, którzy dziś są prześladowani, którzy są dziś mordowani, tak, jak abp Sako z Kirkuku, z Iraku o to prosił - "bądźcie dla nas wsparciem" - mówił, "bo od nas dzisiaj się żąda daniny krwi" - to, co mamy w Iraku, to, co mamy w innych krajach, natomiast "od was prosimy o gest solidarności, żebyście nas wspierali".

I muszę powiedzieć, że Kościół polski jest tym kościołem, który obchodzi Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym - gościliśmy teraz biskupa z Egiptu, który mówił, że "może to dla Was, Polaków nie jest to takie istotne, ale to przynosi nam bardzo ważne wsparcie i siłę, kiedy wiemy, że ktoś w Polsce się za nas modli, wspiera i myśli - to dodaje bardzo dużą otuchę".

Dlatego ten Dzień Solidarności, który mam w Polsce jest tak istotny.

not. kim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych