CZTERY PYTANIA do Jana Tomaszewskiego: "Wychodzi na jaw prawda o Europrzekręcie Narodowym"

fot. J. Michalski/You Tube
fot. J. Michalski/You Tube

Wczoraj nowy prezes NCS Michał Prymas, prezes spółki PL 2012 Marcin Herra oraz minister sportu Joanna Mucha przedstawili raport na temat tragicznej sytuacji finansowej Stadionu Narodowego. Okazało się, że zamiast kilkuset tysięcy zysku, w przyszłym roku przyniesie blisko 22 mln zł straty. Poprzedni zarządca nie znalazł m.in. sponsora tytularnego, który miał kupić nazwę stadionu, nie udało mu się też wynająć powierzchni komercyjnych. Znalazł się chętny na tylko jedną z ponad 60 luksusowych lóż. O komentarz do tego szokującego raportu poprosiliśmy Jana Tomaszewskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości.


wPolityce.pl: - Jak Pan ocenia przedstawiony wczoraj audyt sytuacji finansowej Stadionu Narodowego?

- Proszę Pana, ja już rok temu to oceniłem, kiedy na posiedzeniu sejmowej komisji zapytałem się pani ministry, czy otrzymała od odchodzącego wtedy prezesa Kaplera grafik imprez, które zostały zaplanowane na Stadionie Narodowym - bo wiadomo, że na taki stadion, taki grafik musi być na dwa lata zrobiony - żaden zespół klasowy nie przyjedzie z dnia na dzień, bo mają już zarezerwowane swoje terminy na najbliższe 2 - 3 lata. I dopiero wczoraj się okazało, że to, co się działo do tej pory ze Stadionem Narodowym, to jest sabotaż, sabotaż w wykonaniu dwóch poprzednich panów ministrów - czyli pana Drzewieckiego i pana Giersza - bowiem wyszło, że oni nic nie robili.

Po raz pierwszy od 3 lat zamiatania pod dywan tych wszystkich patologii w wykonaniu przede wszystkim Drzewieckiego, coś się zaczęło dziać. Wczorajsza bardzo profesjonalna konferencja prasowa pani ministry i dwóch prezesów dała jakiś plan i teraz będziemy ich z tego planu rozliczali. Ale pokazała też, że Herra i Prymas zaczyna ją pracę właściwie od zera. Ludzie, przecież to jest kryminał! Tutaj natychmiast powinna wkroczyć prokuratura i rozliczyć, co zrobił pan Drzewiecki co zrobił pan Giersz. I w tej chwili obudziliśmy się wszyscy z ręką w nocniku i okazuje się, że ten stadion zamiast już przynosić zyski generuje ogromne straty - już ponad 20 mln zł. Mam nadzieję, że ktoś za to odpowie, bo przecież ktoś zatwierdzał te plany, a wczoraj okazało się, że mamy dach przeciwsłoneczny, tak, jak ja mówiłem przez cały czas, co spotykało się ze śmiechem, a dopiero po 16 października cały świat z nich się śmiał, a nie ze mnie, bo ja mówiłem, że jest to najdroższy bubel świata.

Po tych słowach Donald Tusk zrobił ze mnie wroga publicznego nymer jeden, a okazało się, że to Donaldinho zna się tylko na takim futbolu amatorskim, a nie na futbolu profesjonalnym i te wszystkie jego wygłupy z szalikami podczas Rady Ministrów premiera ośmieszyły. Chciał mnie ośmieszyć a sam się ośmieszył nasz Donaldinho, jak ja go nazywam.

Dlatego cieszę się z wczorajszej, profesjonalnej konferencji, bo w końcu przedstawili, jak będzie z tym stadionem i życzę obu prezesom i pani ministrze wszystkiego najlepszego, dlatego, że zależy mi na tym stadionie, który nosi imię pana Kazimierza Górskiego, a to mnie zobowiązuje, żeby dbać o wizerunek Stadionu Narodowego.

Mam w związku z tym nadzieję, że bardzo szybko do stołu usiądą pan prezes Herra i pan prezes Boniek, bo nie wyobrażam sobie, żeby drużyna narodowa rozgrywała jakikolwiek mecz poza Stadionem Narodowym. Musimy doprowadzić do tego, co jest na Wembley - to stadion komercyjny, na którym odbywają się koncerty, ale na całym świecie kojarzony jest z występami reprezentacji Anglii. I tak ma być tutaj, na Narodowym i mam nadzieję, że tak będzie.

Polski rząd powinien też wziąć przykład z Prawa i Sprawiedliwości, które zaapelowało do europosłów, żeby lobbowali na rzecz tego, by w 2020 r. kilka spotkań Euro odbyło się właśnie na Stadionie Narodowym.


wPolityce.pl: - Pan dziś chwali minister Muchę, ale czy wierzy Pan w jej autentyczne oburzenie i zaskoczenie, że do tej pory nie wiedziała, jaki jest stan finansów Stadiony Narodowego?

- Rok temu rozmawiałem z panią ministrą może nawet u niej w gabinecie i pytałem:

Pani minister, kogo Pani broni? Przecież musi Pani zdać sobie sprawę, że to nie Pani wina, że jest to Bubel Narodowy, że jest to Przekręt Narodowy.

No, niestety pani minister chyba musiała mieć jakieś dyrektywy od Rady Minsitrów, być może od premiera, żeby to wszystko zamiatać pod dywan, lawirować, zapewniać, że jakoś to będzie. Ale jak pani minister zobaczyła ten Basen Narodowy 16 października, po którym to jej poprzednik Drzewiecki pod publiczkę powiedział, że gdyby on był ministrem, to by do czegoś takiego nie doszło, a premier zlecił kontrolę jej ministerstwa, to może wreszcie zrozumiała i zachowała się z klasą, złożyła dymisję, choć to nie ona była winna.

I już na jednej z ostatnich sejmowych komisji na pytanie posłów, kto zatwierdzał plany budowy tego Przekrętu Narodowego, tego bubla, powiedziała: "Minister Drzewiecki". I dlatego jeszcze raz podkreślam - dla mnie Donald Tusk okazał się pospolitym tchórzem, bo nie chciał wskazać winnych tego Basenu Narodowego - FIFA, PZPN i poprzedni ministrowie sportu - a wskazał na ministrę Muchę. I choć jestem w Prawie i Sprawiedliwości i dla mnie pani Mucha jest przeciwnikiem politycznym, ale muszę oddać jej sprawiedliwość i uważam, że ona nie jest winna tej sytuacji. Na komisji sportu żartowałem, że gdyby jeden z tych dwóch wspaniałych pływaków utopił się na tym stadionie 16 października, to wówczas pani minister byłaby winna, że nie zatrudniła ratownika wodnego.


wPolityce.pl: - Ale mimo takiego skandalu, wczoraj już oficjalnie potwierdzonego, mamy kompletną ciszę - nikogo ten przekręt nie oburza, nikt nie żąda wyjaśnień, wyciągnięcia konsekwencji?

- I ja tego nie odpuszczę, dopóki będę posłem. Będę wszędzie domagał się, żeby prokuratura to wyjaśniła. Mam naprawdę nadzieję, że ten sabotaż będzie skierowany do prokuratury i wreszcie winni zostaną ukarani, i nie zamiecie się tej afery pod dywan, jak to zrobiono z aferą hazardową. Do tej pory społeczeństwo było karmione bajkami, że to jest wspaniały stadion, że to, że tamto, a wczoraj dowiedziało się, że ten Bubel Narodowy przynosi takie stary - ponad 20 mln zł.


wPolityce.pl: - A czy słyszał Pan, że właśnie Portugalczycy ukończyli jeden z 12 stadionów w Brazylii, przygotowywanych na Mundial w 2014 r. - 67 tysięcy widzów - o 10 tysięcy więcej niż mieści Narodowy i ciekawostka - kosztował 193 mln euro - ponad 2 razy mniej niż Narodowy. Dziwi to Pana?

- Miły Panie, przypomnę Panu tylko, że w kampanii wyborczej, półtora roku temu, miałem tylko jedno hasło: "Jeśli chcecie, by wielomiliardowe europrzekręty związane z budową stadionów i autostrad nie zostały, tak, jak afera hazardowa zamiecione pod dywan, głosujcie na nas, przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości". I podawałem fakty, bo pan mówi o Brazylii, a ja od półtora roku wskazuję, że stadion w Doniecku, podobny gabarytami do naszego Narodowego, bez infrastruktury dojazdowej, kosztował Ukraińców 80 mln euro, stadion w Charkowie - 60 mln euro. I pytałem się publicznie, jak to możliwe, że nasz Przekręt Narodowy kosztował 510 mln euro? Podawałem przykład Allianz Areny Schalke w Gelsenkirchen, najnowocześniejszego stadionu świata, gdzie murawa wyjeżdża, wjeżdża - tam można wszystko robić - to jest stadion, który mówiąc kolokwialnie - "krawaty wiąże i usuwa ciąże" - kosztował Niemców 370 mln euro - ale powtarzam, to jest najnowocześniejszy stadion świata, bo np. stadion w Hockenheim, na 40 tys. widzów kosztował tylko 61 mln euro, a nasze polskie podobne do niego we Wrocławiu, Poznaniu czy Gdańsku kosztowały ponad 250 mln euro każdy. Bo wszystko wtedy robiło się na zasadzie "bo Euro". No teraz mamy to, co mamy.

I właśnie dlatego prokuratura musi w końcu zająć się tą sprawą.


CZYTAJ TEŻ: Brazylia buduje i oddaje stadiony na mundial. Na półtora roku przed turniejem, ponad dwa razy taniej niż Stadion Narodowy w Warszawie

not. kim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych