Czy resort skarbu wiedział o kłopotach finansowych LOT-u? Były prezes podważa oświadczenie ministra

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

- Minister skarbu od ponad dwóch miesięcy znał skalę problemów i nie mógł być nimi zaskoczony – powiedział na antenie tvn24.pl były prezes PLL LOT Marcin Piróg w pierwszej rozmowie po swoim odwołaniu.


Rada nadzorcza odwołała Marcina Piróga z funkcji prezesa LOT-u w ubiegły czwartek. Dzień wcześniej o „wyciągnięcie konsekwencji personalnych” zwrócił się do niej szef resortu skarbu Mikołaj Budzanowski.

Minister mówił, że był zaskoczony skalą problemów LOT-u. Powtarzał, że szczególnie zdziwiła go różnica między tym, co zapowiadał były już prezes, gdy LOT odbierał Dreamlinera, a tym co „nagle zobaczył po kilku tygodniach”.

To spowodowało tak naprawdę mój wniosek o wotum nieufności wobec osoby prezesa

- wyjaśniał wczoraj dziennikarzom.


Dalej nie będziemy dokładać pieniędzy tylko i wyłącznie po to, żeby ta spółka sobie tak dryfowała

– mówił Budzanowski. Zaznaczył, że może dojść do upadłości spółki, ale jednocześnie stwierdził, że opowiada się za ostrym programem restrukturyzacji, który pozwoli odzyskać rentowność przewoźnikowi.

Marcin Piróg, w pierwszej od odwołania rozmowie, zaprzeczył wersji ministra. Jak stwierdził w rozmowie z tvn24.pl, władze spółki rozpoczęły rozmowy z ministerstwem na temat możliwości udzielenia jej pomocy publicznej już w połowie października. I było informowane o każdym szczególe.

Formalnie nasze rozmowy i wymiana korespondencji rozpoczęła się 16 października. Ostatnie dwa miesiące to była zatem bardzo intensywna praca, tak w ministerstwie jak i u nas. Prowadziliśmy bardzo otwarty dialog z przedstawicielami MSP. Ministerstwo znało skalę tych problemów

– stwierdził kategorycznie Piróg.

Jak zapewnia były prezes resort miał też znać dokładne liczby, bo negocjacje na temat wysokości pomocy nie przebiegały bez problemów. Jej wartość wahała się od 600 mln do prawie 1,5 mld zł.

Do końcowych konkluzji doszliśmy mniej więcej w połowie listopada. Wtedy ta suma to było 1,4 mld i była to pomoc na „ratowanie spółki”. Ostatecznie wniosek poszedł na 1 mld zł, ale spółka ma furtkę, ponieważ w ramach późniejszego planu restrukturyzacji może poprosić o dodatkowe pieniądze

– ujawnia były prezes PLL LOT.

Od początku rozmów z ministerstwem skarbu rozważano kilka opcji udzielenia pomocy, aby nie popełnić błędu, który mógłby spowodować odmowną decyzję Komisji Europejskiej.

Mieliśmy dwie opcje: albo pomoc „na ratowanie”, albo „na restrukturyzację”. Zdecydowaliśmy się na to pierwsze, ponieważ w przypadku pomocy na ratowanie spółki środki można pozyskać znacznie szybciej a nam były one potrzebne już na zimę.


Piróg uważa, że gdyby Komisja nie zgodziła się na ratowanie LOT-u to dla przewoźnika nie będzie ratunku i będzie musiał ogłosić upadłość.

Według Piroga przyczyną tak znacznych kłopotów firmy był dramatyczny spadek przewozowy w całej Europie, który nastąpił jesienią.

Według prognoz zarządu z początku roku LOT miał na koniec grudnia zanotować 50-milionowy zysk. Jeszcze w połowie września prezes Piróg mówił w Sejmie, że wprawdzie zysku raczej nie uda się wypracować, ale wynik i tak będzie „znacznie lepszy od ubiegłorocznego”, w którym LOT zanotował stratę 145,5 mln zł. Teraz wiadomo, że lepszy nie będzie. Będzie dużo gorszy.

Wychodząc z LOT-u szacowaliśmy stratę na ok. 220 mln zł. A więc jest ona większa od tego, co było w zeszłym roku

– przyznaje Piróg.

Prezes przekonuje, że gdyby LOT nie spieniężył kilka miesięcy temu swoich aktywów za ok. 600 mln zł (sprzedał m.in. spółkę-córkę AMS i oddał w leasing swoją siedzibę) strata przekroczyłaby 800 mln. W ocenie Piróga nie dało się jej zminimalizować, bo kryzys przyszedł w najgorszym momencie – na koniec roku, który dla linii lotniczych zawsze jest najbardziej dochodowy.

Wczoraj minister skarbu ogłosił, że chce by nowy prezes Polskich Linii Lotniczych LOT został wybrany do końca stycznia 2013 roku.

Konkurs zostanie ogłoszony po tym, jak w ubiegły czwartek rada nadzorcza PLL LOT odwołała Marcina Piróga z funkcji prezesa. Rada poinformowała, że ocena dotychczasowej pracy prezesa zarządu Marcina Piróga i "funkcjonowania spółki w otoczeniu zewnętrznym i wewnętrznym była przyczyną podjęcia decyzji o zmianach w składzie zarządu". Rada jednocześnie powołała na p.o. prezesa Zbigniewa Mazura z zarządu, który ma pełnić obowiązki do czasu rozstrzygnięcia konkursu. Wcześniej Budzanowski mówił, że oczekuje od rady wyciągnięcia konsekwencji personalnych.

Według szacunków związków zawodowych strata LOT na koniec roku może wynieść nawet 300 mln zł. Media informują, że może to być 200 mln zł.

LOT za 2011 r. odnotował 145,5 mln zł straty. W 2010 r. strata miała wysokość 163,1 mln zł. W bieżącym roku spółka planowała zysk w wysokości 52,5 mln zł.

Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji LOT, TFS Silesia - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.

ansa/ TVN24/PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.