Prof. Jadwiga Staniszkis dla wPolityce.pl: "Kaczyński był człowiekiem po właściwej stronie, przyzwoitym i represjonowanym"

Zdjęcie z pierwszego Zjazdu NZS, który się odbył 18-19 października 1980 r. Jarosław Kaczyński przemawia do zgromadzonych na Politechnice Warszawskiej delegatów 51 organizacji uczelnianych NZS.
Zdjęcie z pierwszego Zjazdu NZS, który się odbył 18-19 października 1980 r. Jarosław Kaczyński przemawia do zgromadzonych na Politechnice Warszawskiej delegatów 51 organizacji uczelnianych NZS.

Pamiętam Kaczyńskich jeszcze jako studentów. Byłam wówczas na Uniwersytecie na stażu i miałam okazję prowadzić zajęcia na prawie, potem mnie wyrzucono, a gdy wróciłam, to już ich nie było.

Największa aktywność tego pokolenia, poza "Solidarnością", to była końcówka lat 70., ta cała otoczka KOR-u. Nie wiem, co wówczas konkretnie robił Jarosław Kaczyński, ale musiał sporo robić, bo był fantastycznym doktorantem prof. Stanisława Ehrlicha, był super zdolny, i jednocześnie został od razu wyoutowany. Jedyną szansą jaką otrzymał był skromny ryczałcik w Białymstoku. Czyli jednak miał problemy.

Ludzie wówczas nie opowiadali, co robią. Każdy coś przenosił, przechowywał, gdzieś pisał, trudno, żeby o tym wszyscy wiedzieli. Jarosław Kaczyński robił to, co wszyscy wówczas robili, to był sposób bycia.

Uważam jednocześnie, że jeśli się nie było super opozycjonistą, to lepiej do tego wszystkiego nie wracać. Kaczyński był na pewno człowiekiem po właściwej stronie, przyzwoitym i represjonowanym. Jak na poziom jego zdolności, to od początku nie miał szans na właściwy start. Lech Kaczyński dostał szansę w Gdańsku, a on od początku miał problemy, co znaczy, że musiał działać.

Nie był internowany być może dlatego, że to były wojewódzkie ustalenia. Na tle Wybrzeża  Lech Kaczyński był bardzo włączony, te wszystkie porady prawnicze, których udzielał, działał w WZZ. Tutaj, w Warszawie, było więcej kandydatów, więc być może były różne standardy. Ja nie byłam internowana, akurat się ukrywałam, nie byłam osobą z pierwszej linii. Jarosław Kaczyński też nie był człowiekiem z pierwszej linii. Ubecja miała być może pulę do internowania, a tutaj były tysiące osób aktywnych. Wielu ludzi nie było internowanych, bo np. się ukrywali, ale nie tylko. Sądzę, że kalkulacje ubecji były bardzo skomplikowane. Środowisko wokół "sieci", wielkich zakładów, nie było internowane, choć paradoksalnie głosili radykalizm nie symboliczny, ale mówiący o konieczności zmian własnościowych.

Jarosław Kaczyński nie był człowiekiem pierwszej linii, ale był człowiekiem radykalnym i z wyobraźnią. Na pewno przyzwoitym.

 

Prof. Jadwiga Staniszkis, wypowiedź dla portalu wPolityce.pl, 21 grudnia 2012 r.


CZYTAJ TAKŻE: Ludwik Dorn: Jarosław Kaczyński był odważnym konspiracyjnym działaczem po 13 grudnia. Frasyniuk wypowiada się na poziomie Urbana

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych