Szlag jasny mnie trafia, gdy widzę i słyszę dawnych aparatczyków, którzy wystawiają cenzurki Jarosławowi Kaczyńskiemu za to, co robił w stanie wojennym. Uciecha, z jaką ci, którzy grzali się w ciepełku PRL-owskiej władzy, opowiadają, kto był w 1981 roku "dupą wołową", której nie internowano, to - pisząc wprost - zwykła obrzydliwość - pisze w swoim dzienniku na portalu Interia.pl Konrad Piasecki.
Publicysta zaznacza, że nie razi go, kiedy o czasy internowania i stanu wojennego spierają się ci, którzy brali w tych wydarzeniach udział. Nie razi go nawet, kiedy z Jarosławem Kaczyńskiem nie zgadzają się Donald Tusk, czy Władysław Frasyniuk, natomiast nie drwiących z Kaczyńskiego:
Postaci formatu aktywisty SLD, który w latach 80. był działaczem Zrzeszenia Studentów Polskich i członkiem PZPR
albo:
innego działacza ZSP (który nota bene zapisał się doń pod koniec lat 80., co już było przykładem wyjątkowego zaślepienia albo oportunizmu) kpiącego, że Kaczyński "jednak był ociupinkę internowany(…)"
Piasecki z oburzeniem żąda:
Postaci te powinny naprawdę dziś zastanowić się dwa razy nim cokolwiek podobnego zaczną mówić. Skoro przed laty wykazały się głupotą, oportunizmem albo miłością do totalitarnego systemu, a dziś chcą uprawiać politykę w demokratycznym kraju, to niech mają w sobie na tyle przyzwoitości i wdzięczności do historii, że nie wyrzuciła ich na boczny tor, by milczeć, gdy mowa jest o sprawach, o których nie mają zielonego pojęcia
- podsumowuje dziennikarz.
źródło: interia.pl/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146945-konrad-piasecki-szlag-jasny-mnie-trafia-gdy-widze-i-slysze-dawnych-aparatczykow-ktorzy-wystawiaja-cenzurki-jaroslawowi-kaczynskiemu