Obywatelski projekt odrzucony. Nie będzie obowiązkowej historii w drugiej i trzeciej klasie liceum

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy gwarantujący kursowe nauczanie historii (epoka po epoce) do trzeciej klasy liceum. Była to reakcja na zmiany w programie szkół ponadgimnazjalnych przeprowadzone w 2008 roku przez rząd Tuska (w tym roku ta zmiana dotarła do liceów). Projekt był dziełem ruchu społecznego, jaki wytworzył się wokół obrony historii w szkołach. Wiosną tego roku ten sam ruch protestował głodując w kilku miastach.

Choć w debatach komisyjnych tradycyjnego nauczania historii broniła najmocniej prawica (PiS i Solidarna Polska(,  w finale „za” głosowała cała opozycja, także SLD i Ruch Palikota. W efekcie przepadł on nieznaczną przewagą głosów (218 do 209). Przeciw były kluby koalicji – PO i PSL.

Podczas sporu o historię w szkołach wytworzyła się kakofonia. Rząd zapewniał, że o likwidacji historii nie ma mowy, bo w drugiej i trzeciej klasie liceum jest nowy przedmiot „historia i społeczeństwo”. Jest to jednak zbiór dość dowolnych zagadnień do wyboru przez nauczyciela, który może znaczną część lekcji poświęcić historii rodziny, relacjom męsko-damskim albo dziejom gospodarczym.

Pod presją protestujących działaczy „Solidarności”, w co włączył się od pewnego momentu prezydent Komorowski, minister edukacji Krystyna Szumilas poczyniła tylko jedno ustępstwo. W ramach nowego przedmiotu jeden blok tematyczny „Ojczysty panteon i ojczyste spory” jest obowiązkowy. Pozwala on pokazać dzieje Polski ostatnich stu lat przez pryzmat walk narodowowywzwoleńczych, ale także wyborów rozmaitych postaw – w czasach zaborów, II RP i komunizmu. Niestety blok ten wykładany jest tylko przez jeden semestr.

Przegrana opozycji w walce o szkolną historię to punkt wyjścia do dyskusji o kryzysie współczesnej polskiej edukacji. Zmiany programowe przeforsowane przez poprzednią minister Katarzynę Hall drastycznie zredukowały wspólny kanon wiedzy przesądzając definitywnie, że po pierwszej klasie liceum uczeń dokonuje wyboru i uczy się głównie przedmiotów potrzebnych do matury. W tej sytuacji nazwa „liceum ogólnokształcące” traci sens.

Te zmiany były oprotestowywane przez grupy intelektualistów, którzy upominali się o obecność w szkołach wspólnego dziedzictwa kulturowego, ale też pytali, czy zbyt wczesna specjalizacji nie będzie ograniczać młodych Polaków na rynku pracy.

Autor

Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv Wesprzyj patriotyczne media wPolsce24.tv

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych