NASZ WYWIAD. Macierewicz: sygnały dot. zagrożenia samolotu z kraju UE wskazują na realne niebezpieczeństwo. "Nie zrobiono niczego"

Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski
Fot. PAP/Grzegorz Jakubowski

wPolityce.pl: Nasza redakcja ujawniła, że m.in. Służba Wywiadu Wojskowego otrzymała w kwietniu 2010 roku ostrzeżenie o możliwym zagrożeniu samolotu jednego z krajów UE. W piśmie wyjaśniono jest, że mogło dojść do porwania. Jakie ta informacja ma znaczenie dla wyjaśnienia sprawy katastrofy smoleńskiej?

Antoni Macierewicz: Ta sprawa ma olbrzymie znaczenie. Szczególnie jeśli okaże się, że mamy do czynienia z uprawdopodobnioną wersją o tym, że w Smoleńsku doszło do zamachu. Wtedy obieg tych informacji będzie jednym z istotnych wskaźników pokazujących odpowiedzialnych za dopuszczenie do tragedii. Wiadomości te są ważnym przyczynkiem do rozważań o odpowiedzialności konkretnych osób i instytucji.

 

Dlaczego?

Jeśli system międzynarodowy przekazuje poprzez Centrum Antyterrorystyczne, czyli przez specjalny system bezpieczeństwa NATO, informacje o możliwości ataku terrorystycznego na jeden z krajów NATO to informacje przekazywane tym kanałem mają wysoki walor prawdopodobieństwa. To wskazuje na realne niebezpieczeństwo, które absolutnie trzeba wziąć pod uwagę. W sytuacji, gdy służby bezpieczeństwa państwa otrzymują taką wiadomość przed wylotem Prezydenta RP i całej polskiej elity do Smoleńska, występuje absolutny obowiązek podjęcia wszystkich natychmiastowych działań, które zagwarantują bezpieczeństwo prezydentowi. Jeśli jest taka konieczność, to należy odwołać wylot samolotu z prezydentem na czele, albo zabezpieczyć podróż tak, by możliwość przeprowadzenia zamachu była jak najmniejsza.

 

Zrobiono tak?

W tej sprawie nie zrobiono niczego. Nie zrobiono nic tak dalece, że BOR do dziś twierdzi, że nie otrzymał takiej informacji. Informacji o zagrożeniu. To zaskakujące, ponieważ ta formacja była na rozdzielniku Centrum Antyterrorystycznego. Podobnie jak SWW. Jeśli SWW otrzymała taką informację, powstaje pytanie, dlaczego nie informowała o niej BOR? Dlaczego nie dokonała stosownych zabezpieczeń? Jeśli BOR nie otrzymało takiej informacji na prawdę, to pytanie, dlaczego? Dlaczego Centrum oraz SWW nie przekazało tak ważnych ostrzeżeń BORowi. Dlaczego BOR został odizolowany od tak ważnej wiadomości? A jeśli przekazano te informacje do BOR, to dlaczego Biuro oszukuje? Jeśli Biuro otrzymało informacje, dlaczego nie zabezpieczyło Prezydenta? Dlaczego przyczyniło się do katastrofy? Nie wiem jak było. Jednak ta sprawa wymaga odpowiedzi na wiele kolejnych pytań.

 

O ostrzeżeniach takich słyszymy dopiero dziś.

To również dziwi. Dlaczego minister Jacek Cichocki negował istnienie takich sygnałów i ostrzeżeń, jakie dotarły do Centrum Antyterrorystycznego. Ja tę sprawę ujawniłem tydzień temu. Wcześniej szef MSW nie zająknął się na ten temat. Milczał na ten temat. Dopiero teraz służby się do tego przyznają. Szkoda, że trzy lata za późno.

 

Służby przekazywały informacje o zagrożeniu Kancelarii Prezydenta?

Nie. Kancelaria Prezydenta nie była na rozdzielniku. Dokumenty w tej sprawie wysyłano do służb i instytucji podległych premierowi. Żadne informacje nie były wysyłane do Kancelarii Prezydenta.

 

Służby tymczasem mają obowiązek informowania o takich zagrożeniach również Prezydenta.

Absolutnym obowiązkiem szefa SWW, podobnie jak szefów innych służb, jest natychmiastowe przekazanie takich informacji - bez względu na porę - prezydentowi, w trybie alarmowym.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.