Zupełny odjazd Maziarskiego ws. wraku tupolewa. "Najbardziej bym chciał, żeby go czym prędzej przetopić na żyletki, puszki"

Fot. smolenskzespol.sejm.gov.pl
Fot. smolenskzespol.sejm.gov.pl

Pierwsza była Dominika Wielowieyska, która na antenie radia TOK FM odniosła się do inicjatywy ministra Sikorskiego, który zwrócił się o pomoc do UE w sprawie sprowadzenia wraku tupolewa do Polski. Dziennikarka mówiła:

Sprawa wraku i to, gdzie on teraz leży, jest kompletnie drugorzędna. Jest mi kompletnie wszystko jedno, gdzie leży wrak

- oceniała.

Wywołało to lawinę komentarzy. Absurdalną wypowiedź Wielowieyską przebił dziś Wojciech Maziarski w swoim felietonie na łamach "Gazety Wyborczej". Serdecznie gratulujemy, bowiem poprzeczka była zawieszona naprawdę wysoko. Maziarski pisze:

Najbardziej bym chciał, żeby go czym prędzej przetopić na żyletki, puszki, czy co tam się robi z samolotowego złomu. Jeśli jednak w tej chwili jest to niemożliwe, to z dwojga złego wolę, żeby ten wrak był jak najdalej od Krakowskiego Przedmieścia. Moskwa jest niezłym miejscem, ale jeszcze lepsze byłyby Władywostok, Bangkok albo Sydney. Gdyby więc dało się przewieźć tego tupolewa gdzieś dalej od Polski, to ja bardzo bym prosił

- pisze publicysta "Gazety Wyborczej".

I dramatycznie pyta - po co nam wrak?

To po co teraz jeszcze przywozić wrak? Żeby go dalej skrobać w Warszawie? Żeby znaleźć jeszcze więcej trotylu, nitrogliceryny, helu, cyjanku i sztucznej mgły? W takim razie bardzo proszę go nie przywozić. I przestać skrobać

- apeluje Maziarski.

Sprowadzenie jednego z najważniejszych dowodów w śledztwie dot. 10/04 jest dla publicysty "Wyborczej" walką o relikwie.

Nie bądźmy naiwni - w tym całym zgiełku na temat nieobecności tupolewa w Warszawie nie o badanie faktów chodzi, lecz o sprowadzenie relikwii

- puentuje Maziarski.

Zastanawiamy się - to prowokacja? Zwyczajny odjazd? A może coś zupełnie innego? Trzymamy kciuki za redakcję "Gazety Wyborczej". Z każdą kolejną wypowiedzią na temat wraku udowadniają, że granice absurdu w debacie publicznej są naprawdę daleko przed nami.

lw, wyborcza.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.