Rafał Ziemkiewicz nie ma wątpliwości, że sposób zachowania się establishmentu III RP w sprawie tragedii smoleńskiej np. w kontekście odkrycia trotylu jest typową „dialektyką III RP”.
Nigdy im nic nie podpisałem, mogę przysięgnąć na Matkę Boską. No, podpisałem, ale nie współpracowałem. No, współpracowałem, ale nie donosiłem. No, donosiłem, ale nikomu nie zaszkodziłem
- opisuje Ziemkiewicz w "Gazecie Polskiej Codziennie" tę zwyczajową formę stopniowego przyznawania się do bycia agentem SB, choć fakt współpracy z bezpieką jest dla wszystkich od początku oczywisty.
Ziemkiewicz tłumaczy, że taką wypróbowaną już „mowę pomagdalenkową” zastosowała prokuratura wojskowa i media, które także – odwrotnie niż na całym cywilizowanym świecie – dążą do zamiecenia pod dywan niewygodnych faktów ze śledztwa.
Gdy nastąpiło kardynalne „dementi” głównych tez słynnego artykułu Cezarego Gmyza o znalezieniu trotylu „zaprzyjaźnione media” przez kilka tygodni hulały nad „żałosnymi idiotami, faszystami, podpalaczami Polski, ludźmi śmiesznymi i chorymi”, którzy wymawiają słowo „trotyl”.
Potem, gdy trzeba było w końcu napisać, że trotyl był, to odezwały się głosy, że owszem, ale mógł się tam znaleźć w wyniku wojny, drugiej światowej lub w Afganistanie.
Co władza komunistyczna robiła i co jest dziś robione trochę w innej formie? Ziemkiewicz pisze:
Gdy nie zgadzają się fakty, są przecież jeszcze autorytety. Przecież sam Wajda śmieje się ze Smoleńska. I sam Olbrychski się śmieje. Mało wam jeszcze? Dobrze, sprowadzimy wam jeszcze Normana Daviesa. Norman Davies jest przecież Białym Człowiekiem, Norman Davies na pewno wie lepiej. Jeszcze ktoś wątpi? No to sprowadzimy Zbigniewa Brzezińskiego z Ameryki. Z AMERYKI! Jak ktoś może wątpić, skoro tak mówi autorytet z AMERYKI?!
Slaw/ GPC
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/146173-ziemkiewicz-o-zachowaniu-sie-wladzy-w-sprawie-trotylu-gdy-nie-zgadzaja-sie-fakty-sa-przeciez-jeszcze-autorytety