"Połknięcie „Uważam Rze” przez tamtych to nic nowego, zważywszy, że III Rzecząpospolitą już ćwierć wieku rządzą z „tylnego siedzenia” — o czym nieraz pisałem — ci sami „chłopcy” z tych samych „służb” " - pisze Waldemar Łysiak w felietonie na slonie24. pl. Tekst miał ukazać się w tygodniku "Uważam Rze", jednak po wczorajszych decyzjach personalnych Grzegorza Hajdarowicza felietonista wycofał go i zdecydował się opublikować na Salonie 24. pl.
Felieton pisarza dotyczy powtarzalności zjawisk, a rozpoczyna swój wywód od odniesień biblijnych.
Jedna z ksiąg „Starego Testamentu”, zwana „Kohelet”, przekonuje, iż wszystko, co wydaje się nam nowe, kiedyś już było. Ta prawda tyczy również czasów dzisiejszych. Wszystko już było zagrane dawno temu — każdy „numer”, każdy gest, każda inicjatywa i każda wredność. O tysiącach rzeczy lub spraw możemy powiedzieć słowami Eklezjastesa: „Nihil novi sub sole” („Nic nowego pod słońcem”).
- pisze autor. Felietonista zuważa,że "sprawiedliwości unikają dzisiaj wielcy złodzieje (elita szemranych biznesmenów), generałowie, którzy mają ręce umazane po łokcie krwią robotników, dygnitarze kombinatorzy, jak baronowie PO, co motali sejmowy/hazardowy przekręt " Stwierdza jednak, że "tak było nad Wisłą zawsze, o czym mówi, przytoczone przez niego starosarmackie porzekadło: „Prawo w Rzeczypospolitej jest jak pajęczyna, bąk się przebije, ugrzęźnie muszyna”. Łysiak przypomina też anegdotę przypisywaną historycznym szefom tajnych służb. Gdy zbiera się czterech spiskowców, dwaj z nich to moi ludzie” cytuje zaznaczając, że słowa te przypisywane są Fouchému , Lepinowi, de Sarinesowi i innym).
Felietonista odnosi się też do skandali obyczajowych obecnych celebrytów, które bulwersują ludzi tzw. „starszego pokolenia”.
Światlejsi wśród nich (oczytani) dobrze wiedzą, że rozwiązłość była królową balu podczas całego karnawału ludzkości, we wszystkich stuleciach (grawitację można oszukać, balonem lub samolotem, ale biologii nie da się wykiwać lansowaniem cnoty, moralności, skromności), jednak za coś szokująco nowego uważają jej reklamowanie przez media, choćby euforycznymi opisami tak regularnej, że wręcz rytmicznej zmiany seksualnych partnerów przez wszelakie celebrytki (aktorki, piosenkarki, prezenterki itp.)
- pisze Łysiak. Dalej "rozprawia się" ze zjawiskiem laicyzacji.
Chrześcijan do rozpaczy doprowadza deprecjonowanie katolicyzmu przez międzynarodowy Salon, który dysponuje większością wpływowych mediów, a te szerzą laicyzację. Dokładnie to samo działo się za Oświecenia (druga połowa w. XVIII), gdy wolnomularze i „filozofowie” (Wolter, Diderot e tutti quanti) dechrystianizowali kontynent nie bez sukcesów. Nie zwalczano wtedy tradycji Bożonarodzeniowej, ale tylko dlatego, że choinka (Polacy dostali ją od Prusaków w początkach stulecia XIX, choć dzisiaj większość sądzi, iż to tradycja piastowska) tudzież symbolika Bożego Narodzenia rozkwitły później.
Na koniec "bierze na warsztat" wulgarne gesty. Przypomina m.in skąd wziął się bardzo popularny, ale uznawany za obsceniczny gest sterczącego środkowego palca.
Ów sterczący z kułaka paluch, który jest synonimem przezwiska–przekleństwa, wynaleziono w XVI stuleciu! Pewien włoski rzeźbiarz umieścił figurę Neptuna na bolońskim Piazza Nettuno. Przy placu był żeński klasztor i mniszki zażądały od władz, aby Neptunowi zmniejszono nieprzyzwoicie długi penis. Twórca musiał wykonać polecenie magistratu, zmniejszył, lecz by się zemścić, powiększył i rozprostował środkowy palec wysuniętej ręki Neptuna, dając temu paluchowi kształt sterczącego penisa, oczywisty dla przechodniów. Tym właśnie gestem żegnam nowych właścicieli „Uważam Rze” (Hajdarowicz & Co.), ich pożyczkodawców (Czarnecki & Co.), ich mocodawców (tych wiejskich, ze WSI Komorówka) oraz ich jamników żurnalistycznych (tych spod znaku „wraca nowe”, a ściślej: „nowoekranowe”)
- puentuje Łysiak.
ansa/Salon24.pl
cały felieton znajdziesz na portalu salon24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145527-nihil-novi-sub-sole-czyli-waldemara-lysiaka-mocne-pozegnanie-z-uwazam-rze