Dobre imię Polski na celowniku. Za dofinansowaniem "Pokłosia" głosowali "przedstawiciele wszystkich krajów Europy"

Tygodnik "Polityka" poświęcił sporo miejsca filmowi „Pokłosie”. Ale w nowym kontekście - finansowym. Jak się dowiadujemy, film - który mimo gigantycznej promocji obejrzało po dwóch tygodniach wyświetlania ledwie 175 tys. widzów - nie jest jeszcze skończony. Producent wciąż potrzebuje pieniędzy.

Budżet filmu to 9 mln zł. Z tego Polski Instytut Sztuki Filmowej (a więc polscy podatnicy) dał 3.5 miliona złotych. Pozyskano też finansowanie ze strony rosyjskiej, rządowej fundacji.

CZYTAJ TAKŻE: "Pokłosie" współfinansowali Rosjanie. Spodobał im się scenariusz. Zapowiadają kolejne projekty w Polsce

Mimo to kłopoty nie minęły. Jak czytamy w "Polityce":

Dariusz Jabłoński, prezes firmy Apple Film Production, która wyprodukowała ten film (…), twierdzi, że jest bliski bankructwa. Może to brzmi śmiesznie, gdyby nie było tragiczne, mówi, film jest na ekranach, ale tzw. proces produkcji jest niezakończony, choć powinno to nastąpić przed rozpoczęciem zdjęć. Wciąż czeka na ponad 1 mln zł przyznanego unijnego dofinansowania dla europejskich koprodukcji. Pieniądze przyznano jeszcze w ubiegłym roku, ale od dziewięciu miesięcy Polski Instytut Sztuki Filmowej zwleka z biurokratycznymi formalnościami. Jeśli do 10 stycznia ich nie dopełni, pieniądze przepadną.

W publikowanym wywiadzie producent dodaje:

Może to brzmi zabawnie: film jest na ekranach, a proces produkcji jest niezakończony. Ale nie jest mi do śmiechu. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć udało nam się uzyskać ponad milion złotych dofinansowania z europejskiego funduszu dla międzynarodowych koprodukcji, na który zresztą polskie państwo płaci składki. Od polskiego przedstawiciela w tej instytucji wiem, że dofinansowanie „Pokłosia” zostało przyznane jednogłośnie w głosowaniu przedstawicieli wszystkich krajów Europy. Choć pieniądze przyznano nam w czerwcu ubiegłego roku, do dziś nie możemy ich podjąć. Od ponad 9 miesięcy jesteśmy w ciężkiej sytuacji ekonomicznej i ogromnym stresie.

A więc europejskie "dofinansowanie „Pokłosia” zostało przyznane jednogłośnie w głosowaniu przedstawicieli wszystkich krajów Europy".

Widzimy, że już nie tylko Rosjanie, ale i wszyscy Europejczycy uznali, że uderzenie filmową siekierą w dobre imię Polaków to rzecz godna wyłożenia niemałych pieniędzy.

Producent Jabłoński stwierdza także:

Nie dziwi mnie to, co dzieje się wokół filmu, ale nie rozumiem tylko zarzutu o antypolskość. Przecież dwaj bracia, nasi bohaterowie, którzy są niezwykle pozytywni – to Polacy!

No, dziękujemy. Faktycznie, bohaterami pozytywnymi mogli być przecież Niemcy albo bolszewicy.

Ale nie krępujcie się. Idźcie do końca tej drogi. Naprawdę, gdy wyłącznie Polacy będą bohaterami negatywnymi, a przedstawiciele innych narodowości - bohaterami pozytywnymi, pozyskacie jeszcze więcej funduszy na kolejny - upieramy się - antypolski film.

Sil

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.