Przedstawiciele kilkudziesięciu rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, ich pełnomocnicy, a także członkowie parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza spotkali się w Sejmie. Spotkanie trwało blisko trzy godziny. Było niedostępne dla mediów. Rozmawialiśmy po nim z pełnomocnikiem kilku rodzin mec. Rafałem Rogalskim:
wPolityce.pl: - Czego dotyczyło to spotkanie?
Mec. Rafał Rogalski: - Przedmiotem spotkania była konsolidacja działań prawnych. Chodzi o to, aby pełnomocnicy rodzin ofiar wymieniali się argumentami, które chcą podnieść w takich czy innych pismach procesowych. A pewne sprawy są po prostu całkowicie wspólne, np. zażalenia na postanowienia o umorzeniu postępowania, jak choćby to z końca czerwca 2012 roku, gdzie Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga umorzyła postępowanie dotyczące niedopełnienia obowiązków przez urzędników. Bardzo wiele rodzin nie składało wtedy zażalenia. Dlatego, że byli wykluczeni z tego postępowania, bowiem nie przyznano im statusu pokrzywdzonych. Mamy już pierwsze postanowienia procesowe, gdzie sąd zakwestionował taką decyzję prokuratury.
Pan prezes Jarosław Kaczyński od kwietnia 2012 roku do zakończenia postępowania ten status miał, natomiast został wykluczony decyzją prokuratury, która nie skierowała postanowienia o umorzeniu postępowania ani jemu, ani żadnej innej rodzinie smoleńskiej. W mojej ocenie od samego początku ten status wynikał z mocy prawa. W grudniu odbędzie się merytoryczne rozpatrzenie tych zażaleń i będziemy kierowali kolejne wnioski o doręczenie brakujących pism w trybie procesowym. Wtedy będzie można decyzję o umorzeniu postępowania zaskarżyć.
- Mówi pan o zawiłych aspektach prawnych, wielu przedstawicieli rodzin przyznaje, że nie do końca je rozumie. Co sprawiło, że zjawili się w Sejmie w tak dużej, jak nigdy dotąd, liczbie?
- Te osoby czują się zagubione i skrzywdzone tym, że postępowanie trwa długo, że brakuje w nim podstawowych dowodów. A przecież oczekują, że to śledztwo ma za zadanie dotrzeć do prawdy. Skoro opieramy się na pewnych regułach prawnych, to nie ma innej możliwości, jak właśnie składanie odpowiednich wniosków i aktywny udział w tym postępowaniu. Mimo to, rodziny mówią wprost: jesteśmy rozczarowani pracą polskiej prokuratury, jesteśmy zawiedzeni polskim wymiarem sprawiedliwości... Mają prawo czuć się skrzywdzeni. Zginęły najbliższe dla nich osoby i chcieliby poznać prawdę, dowiedzieć się, jaki był rzeczywisty przebieg tego zdarzenia. Pamiętajmy o tym, że raport MAK, czy raport komisji Millera są nie do przyjęcia - chociażby dla rodzin, które ja reprezentuję - ale także mam pewność, że inne rodziny nie przyjmują ich jako dokumentów, które w sposób właściwy określają przyczyny tego, co stało się w Smoleńsku.
- Badania wymaga hipoteza o udziale osób trzecich.
- Do tej pory była traktowana przez prokuraturę po macoszemu. Przypomnijmy, że dopiero po dwóch i pół roku dochodzi do pobrania próbek wraku do zbadania ewentualnej obecności materiałów wybuchowych. To jest sytuacja nie do przyjęcia. Rodziny chcą więc poznać prawdę, niezależnie od tego, jaka ona jest. I mają prawo oczekiwać, że śledztwo będzie przebiegało prawidłowo. Współpraca ze stroną rosyjską wygląda fatalnie, najważniejsze dowody do tej pory nie zostały wydane. A tak naprawdę to one warunkują możliwość ustalenia prawdy materialnej, a nie tylko formalnej.
- Coraz częściej rodziny mówią, żeby z tym śledztwem wyjść poza obszar polskiego wymiaru sprawiedliwości, czy to właśnie dlatego?
- Owszem, ale konieczna jest tutaj opinia prawna, dlatego, że najpierw - co do zasady - wymagane jest prawomocne zakończenie postępowań prowadzonych w Polsce. Dopiero później otwiera się droga do działania na gruncie międzynarodowym. Przede wszystkim chodzi o Europejski Trybunał Praw Człowieka. Aczkolwiek znam pewne przypadki, gdzie mimo braku zakończenia postępowania krajowego, skargi do Strasburga uzyskały aprobatę sędziów.
- Czy jakieś skargi są już przygotowywane?
- Nie mam wiedzy, czy one są przygotowywane, natomiast wiem, że są planowane takie skargi.
- Czy będą pojedyncze, czy też rodziny zechcą działać zbiorowo?
- Z tego, co zorientowałem się na dzisiejszym spotkaniu, bardzo wiele rodzin planuje je składać, więc najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z masowymi skargami do Strasburga.
Rozmawiał Marcin Wikło
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/145401-nasz-wywiad-mec-rafal-rogalski-po-spotkaniu-rodzin-smolenskich-bedziemy-mieli-do-czynienia-z-masowymi-skargami-do-strasburga