Znana dziennikarka "Gazety Wyborczej" próbowała wyśmiać zajmujących się katastrofą smoleńską. Coś jej nie wyszło

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wpolityce.pl
Fot. wpolityce.pl

O tym, że „Gazeta Wyborcza” lubi pisać o cudach, zwłaszcza o cudach Donalda Tuska, to wiedzą już wszyscy. Ale, że organ Adama Michnika ma dziennikarzy potrafiących wskrzeszać zmarłych, to o tym wiedziało niewielu. Pora naprawić ten błąd.

Agnieszka Kublik, topowa dziennikarka organu „zbliżonego do rządu” – jak „GW” swoim niemieckim czytelnikom zdefiniował niedawno tygodnik „Die Welt” - chciała jak zwykle mocno uderzyć w tych, którzy nie wierzą w wersję katastrofy smoleńskiej ogłoszoną przez gen. Anodinę i Jerzego Millera. Uderzyła tak mocno, że dostała rykoszetem.

Napisała dziś mianowicie, że:

Prof. Wiesław Binienda - główny ekspert Macierewicza, ten od teorii "pancernej brzozy" – miał wykład na Politechnice Warszawskiej (chwali się, że został bardzo dobrze przyjęty). Był też wraz z innymi ekspertami PiS na spotkaniu na stołecznym Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Rektor ks. prof. Ryszard Rumianek i prof. ks. Waldemar Gliński witali ich słowami: "96 pasażerów Tu-154 złożyło ofiarę z życia i krwi".

Otóż rektor Uniwersytetu Kardynała S. Wyszyńskiego ks. prof. Ryszard Rumianek zginął w Smoleńsku. Co więcej, właśnie teraz rozgrywa się dramat jego bliskich związany z zamianą ciała księdza z ciałem innej ofiary katastrofy.

Tekst ze słowami wskrzeszającymi śp. Ryszarda Rumianka został oczywiście zmieniony, jednak „archiwa nie płoną”. Wystarczy wrzucić odpowiednie hasło do popularnej wyszukiwarki i otrzymamy link ze starą wersją.

Jeśli ktoś sądził, że to Maciej Stuhr, z jego „dziećmi przywiązanymi do tarcz pod Cedynią” został gwiazdą internetu, to musi uznać, że się mylił. To znaczy nadal jest, ale już ex æquo z Agnieszką Kublik. Obojgu gratulujemy.

Slaw

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych