Czy to "mowa nienawiści" inspirowała Brunona K.? Jerzy Jachowicz pół żartem, pół serio o "atmosferze" rządów PiS

PAP/Rafał Guz
PAP/Rafał Guz

Dziennikarz śledczy Jerzy Jachowicz w konwencji kabaretowej zastanawia się w Cafe Rzeczpospolita nad losami Brunona K. Z Krakowa, niedoszłego zamachowca na „najważniejsze organy państwa”.

Brunon K. Przebywa w krakowskim więzieniu na Montelupich. To więzienie z tradycjami, podobnie jak to przy Rakowieckiej w Warszawie. No i ja teraz bardzo martwię się o to więzienie, czy on go nie wysadzi.

Prowadzący rozmowę Igor Janke przypomniał:

To były aż cztery tony trotylu. A czy w ogóle  gdzieś pokazano te cztery tony?

– dopytywał Jachowicza.

Nie, bo to były wirtualne cztery tony. On tyle planował użyć.

Kolejne trudne pytanie:

A jak zważyli te wirtualne cztery tony?

Jachowicz:

Brunon K. tyle zadeklarował, że przyjedzie i przywiezie pod sejm te cztery tony.

Następnie obaj dziennikarze wzięli na tapetę ważną kwestię „inspirowania” Brunona K. Zdaniem red. Jachowicza inspirowała go "otaczająca rzeczywistość".

Janke przerwał:

A mnie się wydaje, że to jednak efekt krwawych rządów Jarosława Kaczyńskiego i mowy nienawiści, która się wtedy wylała, a teraz miała eksplodować.

Jachowicz:

Bardzo możliwe, dobrze pan to mówi. Wszystko zaczęło się od języka nienawiści PiS.

Przy okazji rozmowy obu panów można było dowiedzieć się jakie nazwisko nosi Brunon K. Jest takie ładne, wiosenne. Coś między marcem a majem. Jednak najważniejszy wniosek jest taki, że Brunon K. miał jakieś powiązania. A jeśli nawet ich nie miał, to przecież mógł mieć.

W kolejnej części Cafe dziennikarze zajęli się postawieniem Jarosława Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu.

Igor Janke przypomniał, że „długa jest lista przewinień” Kaczyńskiego i wielu strasznych rzeczy, które zdarzyły się w ostatnich latach na świecie, na które – jeśli nie ma wprost dowodów, że za tym stał Kaczyński, albo że wprost inspirował - to i tak wiadomo, że przez niego to wszystko.

Red. Jachowicz zgodził się z tym i dodał, że Kaczyński „stwarzał atmosferę”, która sprzyjała pojawianiu się różnych zagrożeń:

Taki Kaczyński wychodził i od razu coś złego się działo. Nawet ABW, obecnie jedna z najbardziej przyzwoitych instytucji jakie znam: praworządna, uczciwa, to za czasów Kaczyńskiego ona operacje zatrzymań dokonywała o czwartej, piątej nad ranem. Funkcjonariusze brutalnie wyciągali zaspanych ludzi z łóżek. No jak tak można?

Red. Janke przytaknął i dodał:

W ogóle ludzie za czasów PiS byli gorsi, nawet pan Jachowicz – jak pamiętam – tak wtedy niewyraźny, jakiś nerwowy, tak jakby złośliwie mi odpowiadał.

Jachowicz ze „smutkiem” zgodził się z krytyką

No tak, bo to ta atmosfera...

Obaj zgodzili się, że wniosek o postawienie Jarosława K. i Zbigniewa Z. przed trybunałem jest zasadny.

Lista przewinień jest „czytelna”, np. pokazanie akt ze śledztwa, gdy K. nie był jeszcze premierem. Albo czy przez sam fakt późniejszego premierostwa Jarosława K., nie było to formą nacisku na prokuraturę?

- ironizował Jachowicz.

W ogóle to należałoby się zastanowić, czy Jarosław K. nie chodził wtedy z pistoletem

- dodał Janke.

Jachowicz ostrzegł:

Po zatrzymaniu Jarosława K. i Zbigniewa Z. Nie można ich posadzić razem z Brunonem K., bo mogą we trzech zawiązań kolejny spisek.

Mimo wszystko Jachowicz jest sceptyczny co do szans postawienia K. i Z. przed trybunałem:

Nie wiem czy to się uda, bo wiem że były już sprawy takich uczciwych ludzi jak gen. Kiszczaka, czy gen. Jaruzelskiego, których za stan wojenny próbowali postawić przed Trybunał Stanu .

Igor Janke żachnął się:

No chyba nie chce pan porównywać tych dwóch dżentelmenów, "ludzi honoru", do człowieka, który wprowadził do Polski mowę nienawiści?

Slaw/ Rzeczpospolita.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.