Polska w budowie: dług publiczny przekroczył bilion złotych. Do spłaty przez przyszłe pokolenia

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
fot. PAP/Bartłomiej Zborowski

Premier ruszył w kraj z kolejną gospodarską wizytą. Tym razem zawitał do elektrowni w Kozienicach, gdzie uroczyście obwieścił inwestycje w energetykę. W tle -  „Polska w budowie”. Ale ręce jakoś nie składają się do oklasków.

To prawda, że buduje się sporo, że wiele inwestycji, jak drogi, stadiony, czy wydarzeń, jak Euro 2012, jest spektakularnych, ale pan premier przy tym zapomina dodać, że nigdy nasz dług publiczny nie rósł w tak zastraszającym tempie jak obecnie

– mówi w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” politolog dr. Tomasz Teluk, założyciel Instytutu Globalizacji.

Zegar umieszczony na stronie internetowej Instytutu odmierza zadłużenie państwowej kasy. Najnowszy rezultat? Dług publiczny przekroczył już bilion złotych!

To kwota, którą będą musiały spłacić przyszłe pokolenia. Ledwo co uporaliśmy się z długiem zaciągniętym przez Edwarda Gierka, a będziemy mieli do spłaty dług Tuska i Rostowskiego. Ponadto trzeba pamiętać, że inwestycje są prowadzone, ale na pewno nie w takim tempie, jak byśmy sobie życzyli, i nie w takiej formie, jaką życzyliby sobie przedsiębiorcy, którzy zbankrutowali, podejmując się podwykonawstwa tych wielkich inwestycji

– zaznacza ekspert.

Tomasz Teluk odnosi się też do niedawnych nawoływań szefa rządu, by Polacy nadal wierzyli, że „my, tak samo zwykli ludzie, my - ludzie Platformy Obywatelskiej - obronimy wolność i obronimy Rzeczpospolitą przed każdym, kto będzie próbował przeprowadzić na nią zamach".

Przede wszystkim PO próbuje nam wmówić, że jej działacze to "zwykli ludzie". W ostatnim czasie "Puls Biznesu" opublikował listę 500 osób związanych z PO, które zasiadają w zarządach, radach nadzorczych rozmaitych spółek z kapitałem państwa, spółek samorządowych, komunalnych, w agencjach, resortach itd. To znajomi działacze, byli posłowie, ich asystenci... To sytuacja rodem z komuny: chcesz mieć pracę, wstąp do partii

– zauważa politolog.

I dorzuca trafnie o osławionej „polityce miłości”:

Dziś trudniej będzie Polakom robić wodę z mózgu. Jeśli zaś chodzi o kwestie etyczne, o finansowanie in vitro, to pytam: O jakiej polityce miłości mówimy? Donald Tusk, ogłaszając refundację in vitro przez państwo, występuje z ministrem Bartoszem Arłukowiczem na tle uśmiechniętych bobasów, a w tle powinien być cmentarz dla małych dzieci. Przecież in vitro to nic innego jak hurtowa aborcja.

JKUB/”ND”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych