Podejrzany o przygotowywanie zamachu chciał użyć czterech ton materiałów wybuchowych. ABW nie podnosi stopnia zagrożenia

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

Mężczyzna podejrzewany o przygotowywanie zamachu na "najważniejsze organa państwa RP" został zatrzymany 9 listopada. Prokuratura i ABW informuje, że zatrzymany jest chemikiem, pracował na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie. Zawodowo zajmował się tworzeniem materiałów wybuchowych. Wobec niego zastosowano trzymiesięczny areszt tymczasowy. Sąd wydał stosowne postanowienie 11 listopada - mówił prokurator Mariusz Krasoń z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto 5 listopada. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie informuje, że w związku ze sprawą w Polsce przeszukano kilkadziesiąt miejsc.

W wyniku przeszukań odnaleziono materiały wybuchowe takie jak: heksogen, pentryt, trotyl, proch. Zabezpieczono kilkanaście sztuk nielegalnej broni palnej i ponad 1100 sztuk amunicji różnego kalibru. Znaleziono także elementy specjalistycznego ubioru - kamizelki kuloodporne z wkładami ceramicznymi, hełmy kewlarowe i snajperskie stroje maskujące. Zabezpieczono też spreparowane polskie i zagraniczne tablice rejestracyjne, instrukcje saperskie i minerskie oraz publikacje na temat pirotechniki

- powiedział Krasoń.

Dodał, że podejrzany gromadził materiały i urządzenia służące do prowadzenia detonacji, gromadził literaturę fachową, a także przeprowadził próbne detonacje. Prokuratura informuje, że podejrzany człowiek "wchodził w porozumienie z innymi osobami i próbował zorganizować grupę zbrojną".

Zgodnie z informacjami prokuratury celem zamachu miał być Sejm, prezydent i premier. Podejrzany mężczyzna zaznaczał, że najlepszym terminem zamachu był termin posiedzenia, na którym posłowie mieli się zajmować projektem budżetu. Śledczy wskazują, że mężczyzna tłumaczył, że sytuacja polityczna i społeczna zmierza w złą stronę.

Mówił, że najważniejsze stanowiska w Polsce zajmują osoby, które są obce. On nie uważał ich za prawdziwych Polaków. Mówił, że nienawidzi pana premiera, pana prezydenta i członków gabinetu. Nie wykluczał, że w czasie akcja zabili zostaną również parlamentarzyści

- informuje Krasoń.

Podejrzany chciał użyć czterech ton ładunków wybuchowych. Miał do tego wykorzystać jeden pojazd. Prokuratura wskazuje, że mężczyzna nie działał sam.

Podejrzany wchodził w porozumienie z innymi osobami, próbował zorganizować grupę zbrojną, werbował osoby, które miały mu pomóc w zrealizowaniu zakładanego planu działań, wyznaczał tym osobom poszczególne zadania, rozpracował okolice budynku Sejmu, ten budynek był celem ataku

- powiedział Krasoń na konferencji prasowej w siedzibie ABW w Warszawie.

Prokuratura zaznaczała, że trzy osoby z podejrzanej grupy zostały zatrzymane. Obecnie jedynie dwie pozostają w areszcie.

Prokurator Krasoń wskazuje, że początkowo mężczyzna nie przyznawał się do winy, odmawiając zeznań. Przed sądem zmienił stanowisko. Przyznał się częściowo do zarzucanych czynów.

Prokuratura zaznacza, że "mężczyzna nie jest związany z żadną organizacją, partią polityczną". Śledczy informują, że przyznawał on, iż był inspirowany przez jedną osobę. Prokuratura wie, co to za osoba.

Rzecznik ABW Maciej Karczyński wskazywał, że Agencja zgodnie z prawem przekazała informacje o zagrożeniu najważniejszym osobom w państwie. Karczyński zaznaczył, że "Agencja gwarantuje bezpieczeństwo najważniejszym osobom w państwie", a w związku z działaniem podejrzanego nie został podniesiony stopień zagrożenia w Polsce.

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.