Waldemar Pawlak w „Gazecie Wyborczej” tak mówi o powodach swojej przegranej i utraccie funkcji prezesa PSL:
Przyczyna jest bardzo prosta. Większość ludzi na kongresie oczekiwała więcej. Piechociński obiecał im więcej, więc on wygrał.
W odpowiedzi na apel nowego prezesa Janusza Piechocińskiego, by Pawlak pozostał w rządzie, ustępujący lider, nie bez przekąsu stwierdza:
Zrobię tak, jak powiedziałem - w poniedziałek składam rezygnację z funkcji wicepremiera i ministra gospodarki. Jeżeli większość kandydatów na zjazd uznała, że Janusz Piechociński będzie lepszym robotnikiem, to niech się bierze do roboty.
(…)
Pamiętamy z historii, jak to wyglądało na przykładzie tandemów Buzek-Krzaklewski i Miller-Kwaśniewiski. To jest kompletnie bez sensu, bo szef partii zawsze chce wpływać na to, co dzieje się w rządzie. Ja się na coś takiego nie piszę. Janusz Piechociński nigdy nie kierował żadną strukturą, poza rocznym incydentem, gdy był szefem PSL na Mazowszu i sam zrezygnował.
Pawlak, wyraźnie wrogo nastawiony do swojego następcy mówiąc o ewentualnym objęciu przez Piechocińskiego teki ministra gospodarki i wicepremiera:
Za doradztwo mi nie płacą a za darmo nie będę doradzał.
Zaprzecza też, jakoby Piechociński zapraszał go – wraz z partnerką – na obiad i sugeruje, że propozycja padła tylko w mediach.
znp, wyborcza.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/144831-po-zmianie-warty-w-psl-pawlak-ostro-o-piechocinskim-nigdy-nie-kierowal-zadna-struktura-niech-sie-bierze-do-roboty