Premier podsumowuje pięć lat rządów: Naszą podstawową ideą pozostaje normalność, PO powstała po to, by Polacy nigdy nie musieli się zbroić na wypadek konfliktu

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Staramy się nie epatować wielkimi ideologiami, hasłami i przemówieniami. Może dlatego staramy się z ludźmi rozmawiać zwykłym językiem bo jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy podjęli się zwykłej roboty, tak jak każdy w Polsce, kto ma jakieś zadania do wykonania

- rozpoczął swoje wystąpienie na Radzie Krajowej PO premier Donald Tusk.

Prezes Rady Ministrów oceniał w swoim długim wystąpieniu pięć lat pracy rządów Platformy Obywatelskiej. Tusk analizował, dlaczego Polacy zaufali PO:

Naszą podstawową ideą pozostaje normalność. Polacy oddając nam władzę, opowiedzieli się za normalnością. Mieli dosyć wzniosłych haseł, za którymi kryły się konflikty, nikczemność, a czasami zwykła ludzka głupota. Polska polityka pełna była zjawisk i fenomenów, które powodowały, że miliony naszych rodaków tęskniły za normalnością. Tak jak w życiu każda polska rodzina chce, by było zwyczajnie, tego samego oczekuje od polityki. Dobra polityka jest niczym innym niż rozsądnym zagospodarowaniem. Nie jesteśmy idealni, nie jesteśmy nieomylni i Polacy nie raz dawali nam do zrozumienia, co im nie odpowiada w naszym rządzeniu. Robimy błędy – tak jak każdy, kto coś robi. Wydaje się, że Polacy po 4 latach rządów zdecydowali się odnowić nasz mandat właśnie dlatego, bo krytycznie oceniając wiele rzeczy, których robimy, docenili, że staramy się, by robota szła do przodu, a błędów było coraz mniej

- mówił premier, a sala wypełniona działaczami Platformy Obywatelskiej oklaskiwała wystąpienie.

Nie jest dziś w modzie chwalić rząd i nie będę wbrew tej modzie występował. Te pięć lat to kawał mocnej i optymistycznej historii polskiego narodu. Daliśmy radę w tych trudnych chwilach i wspólnie cieszyliśmy się z tych chwil dobrych. Kiedy zapowiadaliśmy epokę normalności, nie mogliśmy przewidzieć, że na polskiej drodze staną przeciwności losu z którymi nasi poprzednicy nie musieli się borykać

- oceniał Tusk.

Jakie "przeciwności losu" miał na myśli premier?

Wbrew polskim marzeniom zbiegi okoliczności stawiały przed nami zadania czasami ponad ludzką siłę. Musieliśmy stawić czoło wielkim, dramatycznym zdarzeniom jak klęski żywiołowe. Szczególnie mocno mam w pamięci obrazy przygniecionych miejsc po trąbach powietrznych czy dwóch powodziach stulecia, które zdarzyły się jednego lata.

Te wydarzenia znalazły optymistyczny finał. Dziś stajemy przed Polakami w tych miejscach, a rosną na nich nowe domy – i to nie jest marzenie Żeromskiego o szklanych domach. To setki domów, które Polacy pomogli budować innym, solidarnie, w tej dramatycznej chwili. To symboliczny moment, gdy ministrowie zebrawszy się w trakcie katastrofalnej powodzi zdecydowali, że pomoc musi dotrzeć do ludzi natychmiast. (…) W chwilach kiedy słaby cierpi i jest zagrożony, obowiązkiem wspólnoty narodowej jest skutecznie i szybko pomóc. W tej reakcji zarówno samorządowców, rządu jak i wszystkich Polaków – w tej reakcji zawarty jest cel naszych rządów – reagować szybko, reagować inteligentnie i stosownie do środków i potrzeb, tam gdzie taka reakcja jest niezbędna. Reagować, gdy słabszy potrzebuje pomocy, a nie wtedy gdy silny to wymusza.

Dlatego te 5 lat znaczone ciężkimi chwilami, Polacy przeszli z podniesionym czołem, a władza w kluczowych momentach nie zawiodła

- oceniał Donald Tusk.

W przemówieniu padły też słowa o katastrofie smoleńskiej:

Przeżyliśmy katastrofę smoleńską – jako dramat. Chcę powiedzieć, że Polacy w większości zrozumieli, że ta katastrofa to dramat nas wszystkich, a nie paliwo polityczne dla politycznej sekty. Polacy cierpiąc, jestem przekonany – bez wyjątku, wiedzieli też dobrze, że właśnie w takich najtrudniejszych chwilach tym bardziej musza być i razem i starać zrobić się wszystko, by wspólnota i państwo przetrwało takie krytyczne momenty.

To oznaczało również wielkie wyzwania dla władzy publicznej. Wyzwania etyczne, organizacyjne, logistyczne. Państwo polskie starało się wywiązać z tych zobowiązań najlepiej jako potrafiło. Przetrwaliśmy ten trudnym moment m.in. dlatego, że większość Polaków i władza nie uległy pokusie i politycznej prowokacji, która miała z katastrofy uczynić moment rozpoczęcia zimnej, permanentnej wojny domowej. Skutki wymagały ciężkiej pracy, tak jak po wojnie, wspólnoty zbierają się, by ciężką pracą naprawić krzywdę, którą dał nam los.

To samo dotyczy przyczyn wyjaśnienia katastrofy. Dla wielu oponentów są elementem sformułowania oskarżeń wobec naszego państwa. To efektowne i nieprawdziwe rozwiązania dramatycznej – jak chcieliby niektórzy –z zagadki. My zdecydowaliśmy się na ciężką ekspercką pracę – której efektem był raport Millera. To nie satysfakcjonuje naszych przeciwników, bo zawarta tam jest prozaiczna prawda o przyczynach katastrofy. To nie da satysfakcji przeciwnikom politycznym, bo nie po to Polacy skupili się razem, by dać satysfakcję, ale by wyjaśnić każdy szczegół. By naród mógł dalej budować wspólnotę mimo tego typu zdarzeń

- mówił premier.

I szybko przeszedł od ciężkich chwil do wydarzeń, którymi w jego opinii rząd może się pochwalić:

Ale te pięć lat wbrew dramatom, które się nam przydarzyły – to 5 lat wielkiego cywilizacyjnego skoku naszej ojczyzny. Mamy kilka obrazków za plecami, które ilustrują pięcioletnią historię, niebywałą historię. (…) Mam w pamięci obrazy i dane z całej Polski, jakimi było nasycone te 5 lat. Wszyscy w Polsce narzekamy, że ten dynamiczny rozwój powinien postępować jeszcze szybciej. Więcej kilometrów, więcej żłobków. To dobrze, że narzekamy. Ale to dla Polaków powód do dumy, że czasami z kłopotami, ale budujemy szybciej niż ktokolwiek w Europie i więcej niż ktokolwiek w Europie.

Kiedy mówię „budujemy”, to mówię o milionach Polaków, bo to przecież nie ministrowie budują drogi, ale to my stwarzamy możliwości, by to wszystko powstawało. Te liczby są naprawdę imponujące. To 40 nowych lub de facto nowych lotnisk i dworców, to tysiące km autostrad i dróg ekspresowych. Nie robiliśmy z tego szczególnej propagandy sukcesu, gdy otwieraliśmy drogi lokalne. To ponad 8 tysięcy kilometrów dróg, tam gdzie ludzie każdego dnia idą i jeżdżą. To nie jest w świetle reflektorów i kamer, bo często to małe wsi i miasteczka. To są te moje ukochane Orliki – 2600 najnowocześniejszych boisk dla dzieci, których zazdrości nam cała Europa! To jest Euro 2012, które pokazało całemu światu Polskę i Polaków od dobrej strony, nawet jeśli potem trochę deszczu napadało – nikt nie jest idealny. Chcę także przypomnieć, że robiliśmy razem z naszymi obywatelami bardzo dużo, aby zmieniła się miękka infrastruktura. To żłobki i przedszkola, które dziś mają ok. 90% dostępu dla dzieci, dwa razy więcej niż zaczynaliśmy. To nowe przepisy, które chronią dzieci przed najbardziej drastycznymi – pedofilią, a także przemocą w rodzinie. To ustawy i praktyki urzędów i policji, a także – Bogu dzięki! – praktyka w polskich rodzinach. Każdy Polak wie, że uderzyć dziecko to grzech, a te 5 lat było procesem uświadamiania, że dzieci trzeba kochać i wychowywać, nigdy nie używając wobec nich przemocy

- mówił Tusk.

Padły też słowa o polskim wojsku:

Mieliśmy długą dyskusję przez lata, czy utrzymać pobór do wojska. Znieśliśmy ten ponury zwyczaj do poboru rodem z carskiej Rosji. Przeprowadziliśmy sprawnie prezydencję, a po drodze takie „drobiazgi”. Pamiętam jak zacząłem urzędować, to marzeniem było, by Polak stanął na czele europejskiej instytucji. A większość już dziś zapomniała, że PE rządził Buzek – nasz człowiek w Brukseli. Tak jak przyzwyczailiśmy się do tego, że w Europie nie dzieje się nic bez udziału Polski. W ciągu 5 lat Polska stała się kluczowym graczem jeśli chodzi o przyszłość UE.

- cieszył się premier.

I kontynuował swoje podsumowanie, mocno akcentując odcięcie się od wszelkiej ideologii:

Mógłbym godzinami mówić z jakich sukcesów utkane jest te 5 lat. Ale wiem dobrze, że godzinami moglibyśmy rozpatrywać, ile nam się nie udało. Dlatego proszę Was, by ruszając w Polskę do rozmów z Polakami, trzymając głowę wysoko, nie zapominać, że Waszym zadaniem jest służyć Polakom i Rzeczypospolitej. Błędy to nasza odpowiedzialność, a sukcesy to zasługa milionów ludzi, nigdy odwrotnie! Chcę bardzo mocno podkreślić, że najważniejszą zasadą, jaką się kierowaliśmy, to utworzyć program ze zwykłych marzeń Polaków, a nie z ideologii, które często rujnowały – zarówno te własne, jak i pochodzące z zagranicy. Że naszą pierwszą zasadą jest ciężka codzienna praca i odwaga podejmowania decyzji, choć to oznacza też ryzyko i błędy.

Niektórzy mówią, że brakuje nam ideologii. Obserwując to co się dzieje w UE czy NATO, widzę, że świat dziś rozumie, że zamiast ideologii i planów, potrzebne są sieci zarządzające kryzysami i sytuacjami krytycznymi. Od początku istnienia PO to była nasza naczelna zasada – nie zmuszać nikogo do życia według naszego wyobrażenia. (…) Paradoksalnie – odrzucenie tego XIX wiecznego przyzwyczajenia do wielkich ideologii, do pięciolatek, planów 6 letnich i przejście na nowoczesny system zarządzania jest źródłem sukcesu Platformy, bo odnowienie naszego mandatu to nasza największa nagroda i sukces

- oceniał Donald Tusk.

Prezes Rady Ministrów w swoim wystąpieniu dużą część poświęcił pokojowi w kraju oraz temu, co w jego opinii, grozi jego zniszczeniem:

Wiemy, jak wielką rzeczą jest pokój. Nie daliśmy się skusić na żadne awantury z naszymi sąsiadami. Nie będę udawał, że nie wiem, co mówi Jarosław Kaczyński i uczestnicy manifestacji i zamieszek, takich jak ta z 11 listopada. Dziś zdradą polskich interesów jest narażanie na konflikt wewnętrzny i zewnętrzny, a nie dobra współpraca z naszymi sąsiadami!

Ja może nie jestem dobrym katolikiem, ale będę czerpał z Pisma Świętego jako polityk jedną naukę – zadaniem władzy jest jest strzec narodu i Polaków przed pożogą i wojną, zwłaszcza wojną domową. PO zdała pod tym względem egzamin!

- mówił Tusk.

I powracał do słów krytyki, które spadają na rząd i polskie państwo:

Kiedy mówię, że nie będę zatykał uszu na słowa, które padają pod naszym adresem, to dlatego, że jestem przekonany, że to groźne. Biblijne zadanie staje się zadaniem numer jeden dla każdego Polaka. Mówię o tym, bo PO powstała po to, by Polacy nigdy nie musieli się zbroić na wypadek konfliktu. Aby słabi ludzie nie musieli się bać, aby słabość nie była źródłem dramatów ludzkich. Chcę powiedzieć, że jeśli dziś są siły polityczne wyprowadzające na ulice demonstrantów i prowokują zamieszki pod hasłem obalenia republiki, to chcę powiedzieć wszystkim rolnikom, nauczycielom, studentom i innym Polakom - jesteśmy po to, by nikt tej republice nie zagroził!

Tak jak przez te 5 lat staliśmy na straży narodowych interesów rozumiejąc je jako konieczność pokojowego i dumnego współistnienia Polski we wspólnocie europejskiej, (...) tak jak byliśmy gwarancją pozycji Polski w Europie i na świecie, tak dziś i jutro będziemy gwarantami pokoju publicznego!

- obiecywał Tusk.

Puenta i podsumowanie premiera były zaskakujące:

Jestem dumny z tego, że jestem szefem rządu, który nigdy nie napuści jednych na drugich. Gdy słyszę, napuszcza się ludzi na homoseksualistów i Żydów, że mówi się o niemiecko-rosyjskim kondominium, gdy chce wsadzać się do więzienia za in vitro, gdy mówi się, że zgwałcona kobieta ma obowiązek rodzenia, że do więzienia trafią ci, którzy nie wierzą w zamach, to ja chcę powiedzieć, że jesteśmy po to, by te groźby nigdy nie stały się faktem!

- ekspresywnie krzyczał premier.

Szef rządu wrócił do słów Roberta Winnickiego o "obaleniu republiki okrągłego stołu":

Jeśli słyszeliśmy w dniu naszego narodowego święta, że trzeba obalić republikę, to przypominam, że my, Polacy jesteśmy dumni z tej republiki! Rzeczpospolita to republika, dla każdego Polaka republika znaczy ojczyzna, to synonim, to identycznie brzmiące dla nas słowa! I dlatego mamy taką wiarę i być może właśnie dlatego Polacy tak krytyczni wobec każdej władzy mówią dziś, tak jak rok i 5 lat temu – chcemy władzy publicznej i takich ludzi w rządzie, którzy zagwarantują obronę każdemu, kto czuje się zagrożony i słabszy, kto jest akurat w mniejszości. Może dlatego Polacy nam zaufali, bo wiedza, że ktoś musi codziennie bronić – przez prawo i instytucje – zasad naszej Rzeczypospolitej. Chcę, byście poszli do ludzi i choć usłyszycie wiele gorzkich słów – na wiele z nich zasłużyliśmy – byście dawali świadectwo zwykłej, ludzkiej odwagi. Chcę, by Polacy dalej wierzyli, że my, ludzie PO, obronimy wolność i RP przed każdym, kto będzie próbował przeprowadzić na nią zamach. Dopóki jesteśmy, nie będzie żadnego polowania, wszyscy są równi i wolni, a RP będzie bezpiecznym domem dla naszych dzieci. Dziękuję bardzo

- zakończył swoje przemówienie Donald Tusk.

maf

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.