Tomasz Górski z "Solidarnej Polski" w pierwszym szeregu marszu prezydenckiego: "Jestem z tego zadowolony i uważam, że to była słuszna decyzja"

Tomasz Górski - pierwszy z lewej, w pierwszym szeregu marszu prezydenskiego
Tomasz Górski - pierwszy z lewej, w pierwszym szeregu marszu prezydenskiego

Poseł Tomasz Górski z "Solidarnej Polski" ramię w ramię maszerował wczoraj w prezydenckim marszu obok, m.in. Romana Giertycha, Ryszarda Kalisza, Wojciecha Olejniczaka oraz oczywiście prawie całej czołówki liderów PO. Portal wPolityce.pl poprosił go o wyjaśnienie takiego wyboru uczczenia rocznicy odzyskania niepodległości.

wPolityce.pl: - Panie pośle, wziął Pan wczoraj udział w marszu prezydenta "Razem dla Niepodległej"?

Tomasz Górski: - Tak.


wPolityce.pl: - Dlaczego? Jaki był motyw udziału w tym właśnie marszu?

- Motyw był taki, że Prezydent Rzeczypospolitej jest jednak ważnym urzędem, to pierwsza, podstawowa sprawa. Po drugie, pozytywne przesłanie prezydenta w ostatnim czasie - zarówno w kwestii wyjaśniania katastrofy smoleńskiej jak i bardzo pozytywne podejście do propozycji prezesa Zbigniewa Ziobro w sprawie jego wniosku do Rady Bezpieczeństwa Narodowego o powołanie komisji międzynarodowej - oznacza, że prezydent widzi i przejawia wolę współpracy w zakresie wyjaśniania tych wszystkich spraw. Przesłanie było również takie: "Różnijmy się, ale uczcijmy ten dzień w należyty sposób".

Wydaje mi się, że to przesłanie plus postawa pana prezydenta dały mi podstawy do tego, żeby przyjąć zaproszenie.

 


wPolityce.pl: - Czy decyzja o udziale w tym marszu była pańską prywatną inicjatywą, czy też działał pan z polecenia władz partyjnych, klubu?

- To była moja inicjatywa, natomiast widzę, że przyjęta z dużym zrozumieniem przez członków klubu.


wPolityce.pl: - Zbigniew Ziobro również akceptował tę decyzję?

- Nie rozmawiałem z przewodniczącym partii, natomiast rozmawiałem z przewodniczącym klubu [Arkadiuszem Mularczykiem - przyp. red].


wPolityce.pl: - Czy to oznacza, że "Solidarna Polska" będzie wspierać również kolejne inicjatywy Bronisława Komorowskiego - bo to nie pierwszy przejaw tej współpracy, po przyjęciu przez Zbigniewa Ziobrę zaproszenia do Rady Bezpieczeństwa Narodowego?

- Nie wiem, jakie inicjatywy, bo ja myślę, że "Solidarna Polska" powinna podchodzić do każdej inicjatywy w sposób indywidualny, i nie uogólniać, że to jest inicjatywa pana prezydenta, to jest inicjatywa innej osoby, czy instytucji. Myślę, że do każdej inicjatywy trzeba podejść w taki sposób, żeby ocenić, czy jest ona dobra dla kraju, dobra dla Polski, dobra dla Polaków. I to jest najważniejsze - merytoryczna ocena inicjatywy, a nie polityczne podchodzenie do tego, kto ją złożył. Ważne jest, jaka to jest inicjatywa.


wPolityce.pl: - A nie ma Pan wrażenia, że w ten sposób "Solidarna Polska" znalazła się w kontrze do pozostałych środowisk prawicowych, które mniej lub bardziej, ale wspierały Marsz Niepodległości, a nie prezydencki?

- Przede wszystkim ten dzień jest Dniem Niepodległości. Na całym świecie Polacy świętują ten dzień w sposób uroczysty, świętują go wspólnie. I naprawdę nie ma sensu dzielić Polaków, że będziemy świętować z tym, nie będziemy świętować z  tym. Równie dobrze mógłbym wziąć udział i w innym marszu, na który by mnie zaproszono, poza oczywiście marszami skrajnie lewicowymi, czy jakimiś innymi, dziwnymi. Natomiast tutaj ta inicjatywa wydaje się jak najbardziej słuszna - wydaje się po prostu dobra i nie mogę powiedzieć, żeby było coś złego w tym, że wziąłem w niej udział. Ja jestem z tego zadowolony i uważam, że to była słuszna decyzja. A inni posłowie "Solidarnej Polski" poszli w Marszu Niepodległości.


wPolityce.pl: - I nie czuł się Pan niekomfortowo stojąc obok Romana Giertycha, Ryszarda Kalisza, Wojciecha Olejniczaka, nie mówiąc o czołówce PO?

- Było tam prezydium Sejmu, ale byli normalni ludzie, widziałem po drodze ludzi, którzy witali się z prezydentem, trzymali w rękach flagi Prawa i Sprawiedliwości i nie widzieli w tym nic złego, tak samo jak ja, żeby wyjść naprzeciw inicjatywie prezydenta. Tym bardziej, że jest to prezydent naszego kraju, prezydent, który dzisiaj jest prezydentem, a przynajmniej powinien być, prezydentem niezależnym od żadnego ugrupowania politycznego.


- Ale nie jest i jest to prezydent, który mocno dzieli Polaków...

- Mam nadzieję, że tych dzieleń Polaków będzie jak najmniej. Ja słuchałem uważnie przemówienia pana prezydenta i jeżeli potraktować poważnie to przemówienie, to prezydent będzie chciał łączyć Polaków, a nie dzielić. I na to liczę.

not. kim

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.