"Wyp...laj PiSowcu", czyli przyjazne, "otwarte" spotkanie z posłem Stefanem Niesiołowskim w salonie Toyoty

Fot. J. Michalski
Fot. J. Michalski

Działacz Platformy Obywatelskiej a jednocześnie szef salonu Toyoty w Radości zorganizował "otwarte" spotkanie ze swoim partyjnym kolegą Stefanem Niesiołowskim. Okazało się jednak, że nie wszyscy mogli zadać pytanie przewodniczącemu komisji obrony narodowej.

Wypier....j PiSowcu

- takie słowa padły z ust Edwarda Kleszczewskiego, gospodarza wydarzenia.

Co tak rozwścieczyło działacza PO? "Gazeta Polska Codziennie" wyjaśnia:

Wściekłość wywołały pytania, które młodzi ludzie zadali byłemu marszałkowi Sejmu. Dotyczyły one polityki bieżącej, a także języka nienawiści.

"GPC" przytacza te pytania:

Czy według pana posła nazwanie kogoś karłem moralnym, oszołomem i mówienie o dorzynaniu watahy jest na miejscu? I czy chciałby Pan być tak nazwany?

Czy poseł Niesiołowski chciał być tak nazwany, niestety uczestnicy się nie dowiedzieli. Dowiedzieli się natomiast, że w spotkaniach organizowanych przez działaczy PO nie każdy może wziąć udział.

Grupa zadająca niewygodne pytania Niesiołowskiemu została siłą wyrzucona z salony Toyoty. Na pytających posypały się ciosy, ochroniarze usunęli spokojnie zachowującą się młodzież.

Agresywne działania ochroniarzy wywołały zadowolenie obecnych na spotkaniu działaczek PO. Ligia Krajewska przyznała nawet, że wyrzuceni siłą ze spotkania ludzie "nie mają pojęcia o demokracji".

Przed skandalicznymi wydarzeniami związanymi z wyrzuceniem młodzieży z sali poseł Niesiołowski wygłosił przemówienie w swoim stylu. Oskarżył Kościół o szkodzenie Polsce i kłamanie, uczestników Marszu Niepodległości nazywał "żulami", dziennikarzy oskarżył o niesprawiedliwe atakowanie rządu. Przyznał z kolei, że "w przypadku "Wyborczej", TVN-u i Polsatu można mówić co najwyżej o nieprzychylnej neutralności".

W związku ze skandalem na spotkaniu z Niesiołowskim "Gazeta Polska" zapytała przedstawiciela Toyoty w Polsce o przebieg spotkania. W odpowiedzi Toyota odcięła się od tego zdarzenia oraz od poglądów Kleszczewskiego.

Skandal w Radości kolejny raz pokazał, jak PO rozumie demokrację i otwartość na innych. Ramy tej otwartości wyznaczać może tylko "partia miłości".

KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.