Mariusz Kamiński: opinia publiczna ma obowiązek dowiedzieć się o przebiegu tajemniczego spotkania Hajdarowicza z Grasiem

fot. PAP / T. Gzell
fot. PAP / T. Gzell

Byliśmy przekonani kilka dni temu, że nastąpił w śledztwie przełom. Mieliśmy prawo to przypuszczać

- mówi były szef CBA, poseł Mariusz Kamiński w rozmowie z RMF FM.

Proszę zwrócić uwagę, że po powrocie naszych ekspertów ze Smoleńska, prokurator generalny Seremet spotkał się specjalnie z premierem rządu, żeby przedstawić mu ustalenia w tej sprawie. To jest sytuacja oczywiście nadzwyczajna. Ja zakładam jednak, że niezależny prokurator nie spotyka się na co dzień z premierem, żeby omawiać z nim śledztwo. Ale wydarzyło się coś tak istotnego, że uznał, że musi spotkać się z premierem

- dodaje, podkreślając że kluczową kwestią jest wyjaśnienie czy rzeczywiście nastąpił przełom. Zaznacza przy tym, że zabrakło jasnego stanowiska prokuratury.

Ja uważam, że uczciwy komunikat prokuratury po tych ustaleniach, których dokonali nasi eksperci, powinien być taki - wykryto wysokoenergetyczne cząstki, które wskazują na to, że mogły być tam materiały wybuchowe.

Mariusz Kamiński zwraca uwagę na fakt, że dzień przed publikacją redaktor naczelny spotkał się w tej sprawie z prokuratorem generalnym Seremetem.

W wyniku tej rozmowy uznał, a jest to człowiek doświadczony i człowiek inteligentny, uznał, że uzyskał potwierdzenie dla tezy, która miała być postawiona w artykule. Doszło również do tajemniczego spotkania. Uważam, że opinia publiczna ma obowiązek dowiedzieć się o jego przebiegu. Wydawcy i właściciela "Rzeczpospolitej", pana Hajdarowicza, z panem Pawłem Grasiem

- mówi, wskazując, że świadczy to o tym, iż "wbrew temu, co teraz sugeruje, wiedział, jakie treści ukażą się następnego dnia w "Rzeczpospolitej".

W wyniku spotkania z Pawłem Grasiem nie zablokował tej publikacji.

Jak powiedział były szef CBA, w spotkaniu tym uczestniczyła także trzecia osoba w tym spotkaniu pan Wróblewski, redaktor naczelny.

Mam nadzieję, że pan Wróblewski przerwie milczenie na temat tego, a w tej sprawie złożyliśmy oficjalną interpelację do premiera rządu na temat okoliczności spotkania i przebiegu spotkania. Ale to świadczy również o tym, że rząd był uprzedzony o tej publikacji, prokuratura była uprzedzona o tej publikacji i przez szereg, szereg godzin nie zrobiono nic.

- mówi Kamiński i podkreśla, że "obowiązkiem rządu i prokuratury było wydanie natychmiast, z samego rana, komunikatu w tej sprawie". Czekano jednak wiele godzin, co spowodowało lawinę reakcji, również politycznych. Po publikacji "Rzeczpospolitej" jako pierwszy dymisji rządu domagał się Janusz Palikot.

Zdaniem Kamińskiego, sprawa traktowana była jako przełom w śledztwie. Jego zdaniem wszelkie informacje są przez opinię publiczną wypatrywane z uwagi na bardzo złe prowadzenie śledztwa. Nie można też wykluczyć możliwości zamachu.

Jeśli są wątpliwości, jeśli wersja o zamachu jest wersją uprawnioną to trzeba to twardo stawiać.

Szereg elementów wskazuje na to, że możemy o tym mówić w sposób całkowicie racjonalny. Nie jest to spiskowa teoria.

- podkreśla. Dodaje też, że działania prokuratury wypadają niezwykle słabo.

Nie ma nic. Żadnych informacji. Miesiąc temu jedyną informację jaka po powrocie ze Smoleńska przekazał prokurator Seremet to była jego wizyta u Donalda Tuska, gdzie uznał, że to, co ustalili eksperci, o tym musi natychmiast poinformować premiera.

 

mall, Cała rozmowa na portalu rmf24.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych