Prokuratura potwierdza jakim sprzętem badano wrak tupolewa. Seremet: próbki jak najszybciej z Rosji do Polski

fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Prokurator generalny Andrzej Seremet chce, aby jak najszybciej trafiły z Rosji do Polski pobrane przez polskich biegłych z wraku Tu-154 próbki mogące wskazywać na obecność tzw. materiałów wysokoenergetycznych.

Seremet dodał w Radiu Zet, że we wtorek ma nadzieję rozmawiać na ten temat ze stroną rosyjską. Próbki z badań – jak stwierdził - zostały zaplombowane i zabezpieczone. Są one obecnie w dyspozycji Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej.

W ub. wtorek "Rzeczpospolita" napisała, że śledczy na wraku samolotu Tu-154M w Smoleńsku znaleźli ślady trotylu i nitrogliceryny. Autor publikacji, Cezary Gmyz, został dziś zwolniony z pracy przez wydawcę dziennika.


CZYTAJ WIĘCEJ: Ziemkiewicz: zwolnienie Cezarego Gmyza to szukanie kozła ofiarnego. Trudno nie podejrzewać nacisków politycznych

 

Tymczasem rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, płk Zbigniew Rzepa, potwierdził informacje "Gazety Polskiej Codziennie" o specjalistycznym sprzęcie jakiego użyli polscy biegli podczas badań tupolewa w Smoleńsku. Były to m.in. detektory, przenośny system rentgenowski, wykrywacz metalu, monitor skażeń radioaktywnych oraz przenośny komputer do opracowania wyników pomiarów.

 

CZYTAJ TEŻ: Macierewicz: "Prok. Szeląg wprowadził w błąd opinię publiczną i także organa państwa polskiego". Na wraku stwierdzono obecność trotylu i nitrogliceryny


JKUB/PAP/niezalezna.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych