Zdrojewski o nieobecnych na pogrzebie prezydenta Kaczorowskiego: zabrakło uzgodnień. Nie czyniłbym z tego "NADFAKTU"

Fot. PAP / Jacek Turczyk
Fot. PAP / Jacek Turczyk

Wić się jak piskorz. Kto nie wie, co oznacza to powiedzenie, niech zapozna się z tłumaczeniem Bogdana Zdrojewskiego nieobecności najwyższych władz państwowych na pogrzebie śp. Prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego. Minister kultury we Wrocławiu żegnał ostatnią głowę państwa na uchodźstwie. W Warszawie zabrakło prezydenta, premiera, ministra spraw zagranicznych, marszałków Sejmu i Senatu czy byłych prezydentów.

Jak objaśniał tę wstydliwą nieobecność Bogdan Zdrojewski w radiowej Trójce?

Mam swoje doświadczenia, a one są związane z uczestniczeniem w każdym roku w kilkunastu – to minimum – w kilkudziesięciu pożegnaniach, tych smutnych uroczystościach. I mogę powiedzieć tak, że to zawsze jest po pierwsze smutny moment. Decyzje o terminie pogrzebu zazwyczaj zapadają na kilka dni przed nim. Uroczystości są przygotowywane przede wszystkim przez rodzinę i ona decyduje także i o terminach i o miejscu pochówku i o wszystkich innych elementach, także o zaproszonych gościach – kto przemawia i staramy się tego trzymać. I mogę powiedzieć, że za każdym razem, kiedy zdarza mi się pożegnanie kogoś w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu czy Krakowie czy też w Pradze mam do czynienia z demontażem oczywiście kalendarza.

W większości wypadków tym, którym muszę w związku z tym odmówić przyjęcia w tym właśnie smutnym dniu czy wyjazdu na uroczystości inne, które były planowane często z półrocznym czy rocznym wyprzedzeniem, większość osób to rozumie. Przyjmuje to ze zrozumieniem i muszę powiedzieć, że z wyjątkiem jakichś pojedynczych przypadków, nie miałem nigdy kłopotów ze zmianą kalendarza i przeniesieniem swoich głównych aktywności.

Po tej serii jakże konkretnych wyjaśnień, dziennikarka dopytuje:

Panie ministrze, ja wiem, że panu jest niezręcznie mówić sytuacji, która pana nie dotyczy, ponieważ pan wziął udział w tych uroczystościach, chociaż nie w tym pogrzebie warszawskim, ale to się wydaje aż nieprawdopodobne, że nagle wszystkim nie pasowało, wszystkim tym najważniejszym.

Zdrojewski odpowiada:

Prawdopodobnie zabrakło uzgodnień pomiędzy, dlatego że te usprawiedliwienia związane z kalendarzem mogą być bardzo różne. W przypadku premiera wiemy, że już był w drodze na spotkanie Europa – Azja ustalone z rocznym wyprzedzeniem, z potwierdzeniem udziału premiera, więc premier nie mógł zawrócić tego samolotu. Natomiast w przypadku pozostałych osób – oczywiście uzgodnienia pomiędzy poszczególnymi osobami powinny zapaść. Wiem, że była reprezentacja i marszałka Sejmu, bo był i Cezary Grabarczyk, o ile pamiętam, była reprezentacja także i innych resortów. Była, co bardzo istotne i warto podkreślić, pani Anna Komorowska. Natomiast czy te uzgodnienia były i jakie są ewentualne usprawiedliwienia naprawdę nie wiem.

I jeszcze jedno zdanie z ministra, podsumowujące cały temat:

Nie czyniłbym z tej uroczystości czy z tego faktu – nadfaktu, bo wpadniemy w przesadę.

„Nadfakt” – zapamiętajmy ten termin.

Krótko mówiąc, nie ma takiego absurdu, którego dla obrony swoich kompromitujących zachowań ta władza nie wymyśli.

CZYTAJ TAKŻE: Himalaje bezczelności Hanny Gronkewicz - Waltz. Prezydent Komorowski nie był na pogrzebie Prezydenta Kaczorowskiego? "To szukanie dziury w całym"

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych