NASZ NEWS. Nowe pomysły na listy do europarlamentu. Kwaśniewski i Dutkiewicz szykują się do starcia

PAP/Wikipedia
PAP/Wikipedia

W ciszy gabinetów i w cieniu głośnych wojen o Smoleńsk mnożą się inicjatywy związane z wyborami do Europarlamentu.

Fakt, że Aleksander Kwaśniewski chce  mieć decydujący wpływ na kształt list tzw. lewicy, a być może i kandydować, podał „Wprost”. Kwaśniewski stanowczo zaprzeczył, ba wyśmiał takie przypuszczenia.

Niestety nie mówi prawdy. Cały szereg polityków SLD – od Ryszarda Kalisza po Józefa Oleksego – uczestniczy w sekretnych rozmowach na ten temat. Czynni są oczywiście także obecni europosłowie: Marek Siwiec i Wojciech Olejniczak, bliscy byłemu prezydentowi.

Tyle, że Kwaśniewski zaczął od negocjacji z Leszkiem Millerem, stąd gorliwe zaprzeczenia, bo takie negocjacje mogą trwać długie miesiące. Miller jest podobno na razie tak bardzo oporny, że Kwaśniewski coraz częściej bierze pod uwagę oddzielne listy, być może wspólnie z Januszem Palikotem. To zaś mogłoby oznaczać zagładę SLD.

Możliwości innej inicjatywy wyborczej rozważają niektórzy samorządowcy – najmocniej prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Byłaby to powtórka formuły „Obywatele do Senatu” sprzed roku. Wtedy ten dziwny blok łączący  centroprawicowych, ale pozostających poza PO i PiS ojców miast, z prezydentem Krakowa bliskim SLD Jackiem Majchrowskim, zdobył ledwie jeden mandat, z Dolnego Śląska. Ale było to wybory większościowe. Tym razem Dutkiewicz liczy, jak twierdzą bliscy mu ludzie, na uzyskanie nawet kilkunastoprocentowego wyniku i stworzenie nowego ugrupowania.

Wiarę w skuteczność akcji Dutkiewicza osłabiają doświadczenia z niedawnej przeszłości. W roku 2007 chciał tworzyć własne ugrupowanie (Polska XXI), ba przyznawał się do ambicji prezydenckich, ale ostatecznie się cofnął. Z kolei blok „Obywatele do Senatu” nie zdołał sformułować ani klarownego programu, ani wyrazistego przekazu. Na poziomie eurowyborów będzie to jednak konieczne.

Inaczej jest z Kwaśniewskim, który może liczyć na swoje głośne nazwisko, ale przede wszystkim na atmosferę zużycia się władzą PO i jej lidera Donalda Tuska. Słychać na przykład sporo o gotowości wielkiego biznesu rozczarowanego Tuskiem, albo uznającego go za zgraną kartę, do poszukania sobie nowego symbolu. Były prezydent, wciąż osobiście popularny, mógłby to takim środowiskom zapewnić.

Obie inicjatywy łączy to, że odbierałyby wyborców przede wszystkim Platformie. Na polu PiS ma jedynie operować Solidarna Polska, z której list mogą też podobno startować (acz nie jest to przesądzone) tacy dawni PiS-owcy jak Paweł Kowal.

Aby się zabezpieczyć przed konkurencją, PO i PiS rozmawiały jeszcze niedawno sekretnie o zmianach w ordynacji wyborczej, takich aby zabezpieczyć interesy największych kolosów. Popularny był zwłaszcza pomysł potraktowania całej Polski jako jednego okręgu wyborczego. To jednak biłoby bardziej w ewentualną inicjatywę Dutkiewicza, której politycy są na ogół jedynie lokalnymi wielkościami. Kwaśniewski i jego koledzy, wśród których nie brakuje głośnych nazwisk, pokonaliby za to chyba taką przeszkodę – czy to pod szyldem SLD czy bez niego.

Piotr Zaremba

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.