TRZY PYTANIA do prof. Biniendy. „Skala obstrukcji w dochodzeniu do prawdy zarówno po stronie polskiej, jak i rosyjskiej jest niewyobrażalna”

Fot. Blogpress
Fot. Blogpress

wPolityce.pl: Jak Pan odebrał publikację „Rzeczpospolitej”, która napisała, że na wraku tupolewa znaleziono materiały wybuchowe?

Prof. Wiesław Binienda: Od wielu miesięcy znana jest ekspertyza Dr. Grzegorza Szuladzińskiego, która jednoznacznie wskazuje, że na pokładzie tupolewa doszło do jednego lub dwóch wybuchów. Z wielu różnych badań oraz z analizy zdjęć wynika, że zarówno stan wraku jak i stan ciał wskazuje na wybuch w powietrzu. Prawdopodobnie miał oj miejsce na wysokości ok. 30 metrów nad ziemią. Ponadto, referaty prezentowane na konferencji smoleńskiej, w szczególności referat Profesora Jana Obrębskiego, dotyczący analizy kawałka blachy ze skrzydła polskiego tupolewa, również jednoznacznie wskazują na wybuch. Również referat Profesora Piotra Witakowskiego przekonuje o możliwości eksplozji tego samolotu w powietrzu. To wszystko, a z drugiej strony nieracjonalne zachowanie organów ścigania po doniesieniach „Rzeczpospolitej” o wykryciu trotylu oraz dramatyczna śmierć jednego ze świadków wybuchów ilustruje skalę problemu, przed jakim stanęła Polska.

 

Weryfikacja, w jaki sposób doszło do eksplozji będzie łatwa?

W tej sprawie nic nie jest łatwe. Skala obstrukcji w dochodzeniu do prawdy zarówno po stronie polskiej, jak i rosyjskiej jest niewyobrażalna. Jak widzimy, w tych działaniach już nawet nie zachowuje się pozorów.

 

Czy w Pana ocenie służby amerykańskie mogą być w posiadaniu materiałów, pokazujących prawdziwy przebieg wydarzeń ze Smoleńska z 10 kwietnia 2010 roku?

Uważam, że tak. Jednak jak do tej pory rząd Polski działa bardzo skutecznie na arenie międzynarodowej, by zdyskredytować zespół parlamentarny do spraw badania katastrofy smoleńskiej i przekonać naszych sojuszników, aby tej sprawy nie ruszać.

Rozmawiał KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych