Jarosław Kaczyński: Nie wiem kto dokonał zamachu. Wiem, że rząd Tuska jest odpowiedzialny za mataczenie w śledztwie

fot. PAP/ Paweł Supernak
fot. PAP/ Paweł Supernak

Warto zapytać Donalda Tuska dlaczego moje słowa o zamachu i zamordowaniu 96 osób wziął do siebie. Przecież ja nie mówiłem, że jest to zbrodnia Donalda Tuska. Mówiłem o mataczeniu w śledztwie – powiedział Jarosław Kaczyński w rozmowie z Gazetą Polską VD.

W ponad 20 minutowej rozmowie z Gazetą Polską VD prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosi się do ostatnich faktów ujawnionych przez dziennik "Rzeczpospolita". Podkreśla, że badania o których napisała gazeta, a które miały potwierdzić obecność materiałów wybuchowych na szczątkach tupolewa nie są jedynym dowodem na zaistnienie wybuchu.

Jeśli chodzi od dowody na to, że był wybuch, dowody pośrednie i bezpośrednie, o których mówili najpierw naukowcy z USA i Australii, a ostatnio i ci mieszkający w Polsce, to ich jest bardzo wiele. I w postępowaniu procesowym myślę, że one zostałyby uznane za wystarczające. Natomiast tutaj mowa o takim dowodzie zamykającym, ostatecznym, którego nie można już podważyć, bo ślady materiału wybuchowego są tego rodzaju dowodem

- powiedział Kaczyński. Jak zaznaczył, wedle nieoficjalnych informacji - badania przeprowadzone przez polskich techników na zlecenie prokuratury stwierdzały w sposób nie budzący wątpliwości, że chodzi o materiały wybuchowe, a tłumaczenia, że to może coś innego tylko, że są to tylko elementy używane w materiałach wybuchowych uznał za zupełnie niepoważne.

Kaczyński zwrócił też uwagę, że prokuratura odnosząc się do ujawnionych przez dziennik informacji zastosowała specyficzną metodę dezinformacji. Aby ją wyjaśnić posłużył się przykładem.

Co prokurator pisze, gdy widzi zakrwawioną koszulę na ciele zamordowanego? Że są na koszuli brązowe plamy. Tu użyto metody "brązowych plam". Metoda ta polega na tym, że mówi się coś co jest zgodne z metodologią przyjętą w prokuraturze, tylko nie ma wiele wspólnego z prawdą materialną.

- tłumaczył Kaczyński.

Prezes PiS zwrócił też uwagę na specyficzną konstrukcję wypowiedzi prokuratora Szeląga:

Najpierw stwierdził, że niczego nie wykryto, że to co napisano jest nieprawdą, a potem zaczął opisywać sytuację, z której wynikało, że wykryto jednak elementy, które mogą wchodzić w skład materiałów wybuchowych ale równocześnie dał bardzo wiele możliwości. Otóż koszula zamordowanego nożem też może być poplamiona czymś innym, tylko jest to niesłychanie mało prawdopodobne.

Prezes PiS zwrócił też uwagę na jeszcze jedną okoliczność związaną z informacjami "Rzeczpospolitej".

Jeżeli w tym badaniu było tak, jak to mówił Szeląg, jeżeli tam nic nie stwierdzono, to dlaczego Seremet szedł z tym do Donalda Tuska?

I dodał:

Proszę sobie wyobrazić, że prok. Szeląg zaczyna swoją wypowiedź inaczej. Nie od stwierdzenia, że niczego nie stwierdzono, ale że stwierdzono rzeczywiście ślady, które mogą świadczyć o śladach materiałów wybuchowych, ale musimy je jeszcze zbadać w ramach procedur... Przecież przekaz byłby zupełnie inny, o 180 stopni!

Kaczyński przypomniał też o dowodach z innych źródeł – m.in pochodzących od rodzin smoleńskich – potwierdzających obecność materiałów wybuchowych. Ostro skrytykował sposób prowadzenia śledztwa przez prokuraturę wojskową.

Muszę się zgodzić z jednym z publicystów, który napisał, ze to nie jest śledztwo, ale sprzątanie, sprzątanie dowodów.

powiedział. Odniósł się również do słów premiera Donalda Tuska, który na wtorkowej konferencji mówił, że nie wyobraża sobie życia w jednym kraju z prezesem PiS.

Dla ludzi mojego ale i Donalda Tuska pokolenia to może się kojarzyć z artykułem, który się ukazał tuż tuż przed stanem wojennym – w Polityce pt."Za ciasno w jednej Polsce". Później był stan wojenny, bo komunistom z Solidarnością było za ciasno

– przypomniał. Równocześnie Kaczyński zaznaczył, że w swoim wystąpieniu, tuż po publikacji "Rzeczpospolitej" nie oskarżył Donalda Tuska i jego rządu o udział w zbrodni, a tylko o mataczenie w śledztwie.

Żadna z moich wypowiedzi nie stawiała zarzutu idącego dalej niż mataczenie. (...) Niezmiernie mnie zastanawia, dlaczego Donald Tusk tak wszystko bierze do siebie. To jest pytanie, które warto mu zadać. Nie mówiłem o jego winie, ani winie rządu dotyczącej zbrodni

- podkreślił Jarosław Kaczyński.

Zapytany co można zrobić, by skierować toczące się śledztwo na właściwe tory powiedział:

Możemy zrobić tylko jedno. Starać się, żeby w Polsce zmieniła się władza. Tzn. budować jednolity niepopękany wewnętrznie front, zmierzający do tego, żeby wygrać wybory.

I dodał:

Póki oni rządzą i jest przeświadczenie, że będą rządzili ( coraz słabsze, ale wciąż obecne) – to tu będzie obrona Grenady. Ja nie wiem kto dokonał zamachu, choć jestem głęboko przekonany, że taki zamach był. Natomiast kto mataczył to jest zupełnie oczywiste, sprawcy są znani.

Według Kaczyńskiego osoby mataczące i odpowiedzialne za nieprawidłowości w śledztwie również powinny stanąć przed wymiarem sprawiedliwości.

ansa/GP VD

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.