Andrzej Zybertowicz: "Chodziło o to, by prewencyjnie utrudnić schowanie pod dywan wyników badań wraku"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. KBWLLP
fot. KBWLLP

Profesor Andrzej Zybertowicz w poranku Tok FM stwierdził, że do wczorajszej publikacji "Rzeczpospolitej" doszło dlatego, że grupa osób, badająca katastrofę smoleńską, która wiedziała jak manipulowano i wprowadzono w błąd opinię publiczną przekazała gazecie informacje, żeby prewencyjnie utrudnić schowanie pod dywan wyników badań wraku.

Jeśli spokojnie kilkakrotnie przeczytamy lub przesłuchamy wystąpienie prokuratora Szeląga, to zobaczymy, że on nie zdementował tak naprawdę informacji "Rzeczpospolitej". On powiedział tylko co następuje: "za wcześnie jednoznacznie stwierdzić, że wyniki badań wskazują na obecność materiałów wybuchowych. Nic więcej, w sensie rzeczowym w tej konferencji nie ma."

- uważa profesor Zybertowicz.

Według profesora Zybertowicza obawy osób, które dostarczyły informacje "Rz" są o tyle słuszne, że próbki z wraku pobrane przez polskich ekspertów pozostają w dyspozycji Rosjan.

Być może materiał został opublikowany w ostatniej chwili, by opinię publiczną uwrażliwić na możliwość kolejnego matactwa

- zauważa Zybertowicz.

Może się okazać, że te informacje "Rzeczpospolitej" i dyskusje wokół tego tematu przekonają znacznie większą część Polaków niż dotąd, że były znaczne nieprawidłowości w śledztwie

- wyraża nadzieję profesor Zybertowicz.

Oby miał rację, chociaż teoria pestycydów, kosmetyków oraz trotylu z drugiej wojny światowej na wraku zdobywa zwolenników.

DLOS/TOK FM

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych