Poruszające słowa prof. Staniszkis: w sprawie smoleńskiej jak za komunizmu mamy strach, odwagę i cenę jaką się za nią płaci

Porucznik Artur Wosztyl, pierwszy pilot Jaka-40, który wylądował krótko przez katastrofą prezydenckiego tupolewa, po posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej, 30 bm. w Sejmie. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Porucznik Artur Wosztyl, pierwszy pilot Jaka-40, który wylądował krótko przez katastrofą prezydenckiego tupolewa, po posiedzeniu Zespołu Parlamentarnego ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy Smoleńskiej, 30 bm. w Sejmie. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Zdaniem prof. Jadwigi Staniszkis wbrew szumowi medialnemu wtorek był ważnym dniem dla wyjaśnienia prawdy o tragedii smoleńskiej. Oto bowiem prokuratura wojskowa przyznała, że pierwsze jej własne badania pirotechniczne zostały wykonane dopiero we wrześniu 2012:

I że nie wykluczają one (choć – wbrew „Rz” – nie potwierdzają jednoznacznie, bo to wymaga dalszych badań) materiału wybuchowego w Tu-154M

- stwierdza socjolog w swoim stałym felietonie na łamach Wirtualnej Polski podkreślając też - jak stwierdza - "dramatyzm wystąpienia dowódcy Jaka-40, przełamującego w sposób widoczny swój strach. I płaczącego ojca nawigatora z Tu-154M". I dalej:

A w tle - negocjowanie (Tusk z kim? Czy także ze stroną rosyjską?) tego, co będzie przedstawione jako „prawda”; z Grasiem mówiącym o trwającym od rana spotkaniu w kancelarii premiera, zastraszanie świadków (także o los rodziny), bezczelne krętactwa służalczych dziennikarzy.

Państwo, któremu nie można ufać. Ponawiane w ostatnich tygodniach ataki na Prokuratora Generalnego Sermeta i pomysły Gowina na reformę prokuratury – czy to też były próby zastraszania?

Obserwowałam na ekranie twarz porucznika Wosztyla w czasie wypowiedzi na posiedzeniu zespołu do spraw katastrofy smoleńskiej. Dzień wcześniej tragicznie zmarł jego kolega, kluczowy świadek w sprawie. Porucznik bał się, a jednak potwierdził zeznania wskazujące, że stenogram z czarnych skrzynek Tu-154M sporządzony przez MAK, był sfałszowany.

Prof. Staniszkis podkreśla, że całe życie pod komunizmem, co pamięta z własnej biografii, było strachem i wysiłkiem jego przezwyciężania:

Upokorzeniem gdy milczało się, zamiast dawać świadectwo prawdzie. Bohaterstwem było nie dokonywanie rzeczy wielkich, ale codzienne zwyciężanie z własnym strachem. Młodzi ludzie, którym komunizm kojarzy się z absurdami i surrealizmem „Misia” Barei, dziś mogą poczuć coś z tamtej rzeczywistości. Strach, odwagę i cenę jaką się za nią często płaci

- podkreśla Autorka felietonu na wp.pl.

gim, źródło: Wirtualna Polska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.