Matka samotnie wychowująca dwoje małych dzieci została zabrana do aresztu z powodu ponad 2 tys. zł niezapłaconej grzywny. Policjanci przyszli po nią ok. godz. 22. Dzieci w wieku dwóch i sześciu lat zostały odwiezione w piżamach do pogotowia opiekuńczego. Powodem ich działań był dług kobiety wobec Urzędu Skarbowego w wysokości 2,3 tys. zł.
Żadnych wątpliwości nie pozostawiało policjantom zarządzenie sądu, które nakazywało policjantom zatrzymać tę kobietę i dostarczyć do aresztu śledczego celem odbycia kary 25 dni pozbawienia wolności. Jedynie taką wiedzą policjanci dysponowali jadąc na miejsce i to polecenie sądu zostało przez policjantów wykonane
– poinformował rzecznik opolskiej policji Maciej Milewski.
Jak dodał, po przyjechaniu na miejsce policjanci byli zaskoczeni, bo „nie mieli wiedzy w jakiej sytuacji znajduje się ta kobieta”. Funkcjonariusze próbowali jej pomóc – dali czas na skontaktowanie z rodziną, która mogłaby ewentualnie pożyczyć pieniądze, zaopiekować się dziećmi.
Policjanci musieli tę kobietę zabrać, natomiast dzieci znalazły się pod opieką właściwej placówki, tam gdzie były bezpieczne. Nie było żadnej osoby najbliższej, która mogłaby się dziećmi zająć. Więc tutaj prawo pozwala jedynie tylko na to, żeby takie dzieci znalazły się w przygotowanej na to placówce zapewniającej właściwą opiekę pedagogiczną i medyczną
– mówił Milewski.
Na pytanie dlaczego policjanci przyszli po kobietę w nocy, rzecznik opolskiej policji odpowiedział:
Wybieramy taki czas i porę, która gwarantują wykonanie takiego zadania. Tego oczekuje od nas społeczeństwo, że będziemy skuteczni i tego oczekiwał od nas sąd wydając takie polecenie.
Jak wyjaśniała rzeczniczka Sądu Okręgowego w Opolu Ewa Kosowska-Korniak, w sprawie został wydany nakaz zapłaty grzywny, którego kobieta nie uiściła. Egzekucja komornicza okazała się bezskuteczna, w związku z czym sąd wyznaczył posiedzenie na którym orzeczono karę zastępczą pozbawienia
Taka sytuacja nie powinna się powtórzyć
- podkreśla Rzecznik Praw Dziecka, odnosząc się do sprawy aresztowanej opolanki, której dzieci zabrano do pogotowia opiekuńczego. Zapowiedział, że dokładnie zbada procedury obowiązujące w takich sytuacjach.
Zleciłem zbadanie tej sprawy. Mnie zależy przede wszystkim na zabezpieczeniu dobra dzieci. Na pewno dokładnie zbadam procedury obowiązujące w takich przypadkach, takie sytuacje nie powinny się powtarzać. Ja się nie godzę na takie traktowanie dzieci
- powiedział Marek Michalak.
Dodał, że trzeba ustalić, czy rzeczywiście - tak jak mówi matka - po dzieci miał przyjechać ktoś z rodziny. W takiej sytuacji zdaniem rzecznika, lepiej byłoby poczekać niż zabierać dzieci do pogotowia opiekuńczego.
Dzieci nie wolno traktować przedmiotowo
- podkreślił.
Rzecznik zamierza też zbadać, czy nie można było prosić sędziego o odroczenie decyzji w tej sprawie.
To trzeba sprawdzić
- zastrzegł. Przypomniał, że np. w sądach rodzinnych są 24-godzinne dyżury sędziów, by w nagłych sytuacjach można było podjąć adekwatną decyzję. Podkreślił, że to sąd jest właściwym organem do podejmowania decyzji w tego rodzaju sprawach.
Zbadamy dokładnie przepisy i zobaczymy, czy można było postąpić inaczej, czy nie było innego wyjścia. Na pewno w tym przypadku zabrakło empatii
- ocenił Michalak.
Za skandaliczną uznał tę sytuację prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zdecydowanie potępił taki sposób potraktowania bezbronnej kobiety.
Takie jest państwo Tuska, ale tego rodzaju praktyki się skończą
- powiedział.
mall / PAP, TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/143199-za-2-tys-zl-dlugu-policja-w-srodku-nocy-zaaresztowala-samotna-matke-dzieci-trafily-do-pogotowia-opiekunczego-i-kto-tu-straszyl-panstwem-policyjnym