Uznany za zbrodniarza wojennego Radislav Krstić odbędzie karę w Polsce? "Żaden inny kraj nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. youtube
Fot. youtube

Warszawski sąd dostał już tłumaczenie akt sprawy serbskiego zbrodniarza wojennego gen. Radislava Krsticia. W listopadzie lub w grudniu sąd ma decydować, czy Krstić będzie w polskim więzieniu odbywał karę za masakrę bośniackich muzułmanów w Srebrenicy w 1995 r.

We wrześniu ujawniono, że Międzynarodowy Trybunał Karny dla b. Jugosławii (który w 2001 r. skazał generała na 35 lat więzienia), zwrócił się do Polski, by odbywał on karę w naszym kraju. Rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Igor Tuleya informował wtedy, że nadesłane dokumenty przekazano do tłumaczenia z jęz. angielskiego na polski.

Tłumaczenie już wpłynęło do sądu

- powiedział w czwartek Tuleya PAP.

Dodał, że zostało ono przekazane polskiemu pełnomocnikowi Krsticia z urzędu mec. Mikołajowi Pietrzakowi. Sędzia dodał, że termin posiedzenia w całej sprawie zostanie wyznaczony niezwłocznie; zapewne stanie się to w listopadzie lub grudniu.

Mec. Pietrzak powiedział PAP, że zapoznaje się z dokumentami otrzymanymi z sądu.

Wyrażenie stanowiska co do tego, czy generał powinien być przekazany Polsce na tym etapie byłoby przedwczesne

- oświadczył, uchylając się od odpowiedzi na inne pytania.

Pietrzak to znany warszawski adwokat, przewodniczący Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. Jest m.in obrońcą b posłanki PO Beaty Sawickiej w jej procesie o korupcję oraz pełnomocnikiem Saudyjczyka Abd al-Rahim al-Nashiriego - uznanego za pokrzywdzonego w polskim śledztwie ws. więzień CIA.

Według "Gazety Wyborczej" Trybunał Poprosił Polskę o przyjęcie Krsticia, bo żaden kraj na Zachodzie nie jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa. Dwa lata temu Krsticia, gdy odsiadywał wyrok w Anglii, napadło trzech muzułmańskich współwięźniów, którzy poderżnęli mu gardło; Serb ledwo przeżył - podała "GW". Nasz kraj zawarł w 2008 r. umowę z ONZ o wykonywaniu wyroków Trybunału ws. przekazywania skazanych Polsce. Sprawa Krsticia jest pierwszym takim przypadkiem.

Sąd zajmie się dopuszczalnością prawną przekazania Serba do odbycia kary w Polsce. W postępowaniu tym będzie stosowany polski Kodeks postępowania karnego, które stanowi m.in., że przejęcie skazanego jest niedopuszczalne, jeżeli "mogłoby naruszać suwerenność, bezpieczeństwo lub porządek prawny RP". Jeśli sąd uznałby przejęcie za niedopuszczalne, będzie to decyzja ostateczna; jeśli by się zaś zgodził, ostateczna decyzja należałaby do ministra sprawiedliwości. Serb (nie będzie doprowadzony do polskiego sądu) będzie mógł się odwoływać od wydanych decyzji.

W oddzielnym postępowaniu - gdyby doszło do przekazania - sąd będzie musiał dostosować wyrok do polskiego prawa (nie zna ono kary 35 lat więzienia). "Może to być kara 25 lat" - mówił sędzia Tuleya. Jego zdaniem warunki ewentualnego osadzenia Serba w Polsce byłyby takie same jak innych skazanych, choć "na pewno trzeba będzie go izolować od innych więźniów". Wykonywanie kary kontrolowałby Międzynarodowy Czerwony Krzyż. Serba utrzymywałby polski podatnik, co mogłoby kosztować ok. 24 tys. zł rocznie.

Latem 1995 r. generał kierował atakiem na muzułmańską enklawę w Srebrenicy. Chroniący ją holenderski oddział sił pokojowych ONZ nie reagował, gdy żołnierze Krsticia zajęli miasto. Dokonali oni masowych egzekucji ok. 8 tys. osób. Krstić w 1998 r. został zatrzymany; w 2001 r. został skazany jako pierwszy zbrodniarz z b. Jugosławii.

W sejmowej debacie nad umową ws. przekazywania więźniów Trybunału w 2009 r. przedstawiciel rządu Igor Dzialuk z MS zapewniał, że możliwe jest przekazanie Polsce maksymalnie 5 więźniów. Na pytanie, czy nie pogorszy to relacji Polski z państwami b. Jugosławii, odparł, że:

wszystkie kraje z terenu byłej Jugosławii aktywnie współpracują z Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla b. Jugosławii, także Serbia.

Krstić byłby pierwszym zbrodniarzem wojennym odsiadującym wyrok w polskim więzieniu od prawie 30 lat. Ostatnim był hitlerowski zbrodniarz Erich Koch, gauleiter Prus Wschodnich, skazany na karę śmierci, której nigdy nie wykonano - zmarł w więzieniu w Barczewie w 1986 r.

lw, PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych