CZTERY PYTANIA do mec. Hambury: Standardy w śledztwie dot. katastrofy smoleńskiej są azjatyckie, a nie europejskie

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Samochody Żandarmerii Wojskowej opuszczają teren Świątyni Opatrzności Bożej. Fot. PAP/Rafał Guz
Samochody Żandarmerii Wojskowej opuszczają teren Świątyni Opatrzności Bożej. Fot. PAP/Rafał Guz

wPolityce.pl: Media nieoficjalnie informują o tym, że ostatni prezydent na uchodźstwie nie został pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej. Tym samym doszło do kolejnej zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć?

CZYTAJ WIĘCEJ: Prezydent Kaczorowski nie leżał w Świątyni Opatrzności Bożej. Doszło do kolejnej zamiany ciał ofiar katastrofy smoleńskiej

Stefan Hambura: Trzeba oczywiście odczekać do potwierdzenia tego faktu przez prokuraturę i wyniki badań DNA. Jeżeli miałoby się to potwierdzić, pokazywałoby to cały rozmiar, tragedię i de facto katastrofę tego, co się wydarzyło już po tragedii smoleńskiej. To co do tej pory premier Tusk tak ładnie mówił – że przyjmuje na siebie całą odpowiedzialność polityczną za katastrofę smoleńską od dnia katastrofy, teraz rozpada mu się w rękach. Uważam, że jedyną konsekwencją powinna być natychmiastowa dymisja rządu premiera Donalda Tuska. Chodzi o to, aby nowy rząd, nowe rozdanie nie było obciążone tym, co zaszło do tej pory i aby nowy rząd mógł tutaj, nie bojąc się Rosjan, występować do władz rosyjskich. Występować m.in. po to, by podstawowe, tzw. pierwotne dowody – jak czarne skrzynki i wrak samolotu – natychmiast trafiły do Polski. To co się dzieje do tej pory jest po prostu farsą. Nie widziałem jeszcze tak nieudolnego śledztwa, w którym korzysta się z kopii materiałów wtórnych. Warto przypomnieć tutaj rolę ministra Millera, który jako konstytucyjny minister jechał do Moskwy jako kurier, aby odebrać kopię zapisów czarnej skrzynki, do której zresztą trzeba było jeszcze dogrywać fragmenty. To pokazuje całą tragedię i to, że śledztwo oraz wyjaśnienie przyczyn katastrofy w rękach rządu i prokuratury nie dorosło do standardów państwa prawa. Chociaż jesteśmy w Unii Europejskiej, to standardy przeprowadzone w tej sprawie były azjatyckie, a nie europejskie.

 

Przy okazji poprzedniej zamiany ciał, prokurator Seremet sugerował winę rodzin. Tutaj chyba takich prób nie będzie, nawet premier Tusk wskazywał, że wina leży po stronie urzędników MSZ.

Tutaj nie chodzi nawet o żadną kulminację i przerzucanie się odpowiedzialnością – czy to była wina rodzin, MSZ czy Rosjan. Będę powtarzał to cały czas – nie żyjemy w czasach króla Ćwieczka, podstawowym instrumentem przy takich sytuacjach są badania DNA. Jest dla mnie czymś niezrozumiałym, że prokurator Seremet może z mównicy sejmowej obciążać odpowiedzialnością rodzinę czy nawet pracownika MSZ. Na marginesie, mówiąc o MSZ - minister Sikorski już dawno powinien podać się do dymisji, bo to co się dzieje w sprawie sprowadzenia do Polski wraku samolotu i czarnych skrzynek, obciąża go osobiście. Wracając do sprawy zamiany ciał - podstawowym błędem było to, że prokuratura nie przeprowadziła sekcji zwłok wszystkich ciał, które trafiły do Polski. A jeżeli chciała i liczyła na to, że zostanie to dobrze przeprowadzone w Moskwie, to każda sekcja powinna odbyć się w obecności przedstawicieli polskiej prokuratury, jak i polskich lekarzy, medyków sądowych. Wiem, że polscy lekarze zgłaszali gotowość wylotu do Rosji, ale z tej gotowości nie skorzystano. Jeśli chodzi o badania DNA – w przypadku śp. Anny Walentynowicz 11 kwietnia 2010 roku  w Warszawie, przed wylotem do Moskwy pobrano wymaz z ust Janusza Walentynowicza, syna śp. Anny. I to jest rzecz normalna. Przy ekshumacji, 2,5 roku później, też pobierano mu wymaz i tym razem w Bydgoszczy robiła to ta sama osoba, co 2,5 roku temu. Także wysokie standardy są obecne, jednak trzeba dopilnować, aby były stosowane.

 

Kolejne ekshumacje to kolejne dramaty - zwłaszcza dla rodzin ofiar, które nie mogą być pewne tego, kto leży w grobie przy którym się modlą i na którym stawiają znicz...

Powiem tak – za kilka dni mamy 1 listopada, Wszystkich Świętych. Cała Polska wybierze się na groby swoich bliskich i myślę, że temat ekshumacji pojawi się w rozmowach wielu z nas. Polacy stojąc nad grobami swoich bliskich zdadzą sobie sprawę z tego, jak bardzo muszą cierpieć ci, którzy nie wiedzą, kto jest pochowany w grobie na którym zapalają znicz. Po kolejnych ekshumacjach i wynikach sekcji zwłok, na które wskazuje prasa, coraz więcej rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej ma prawo zastanawiać się nad tym, czy w grobie leży odpowiednia osoba… Podniosę drugi aspekt tej sprawy – jak pokazały sekcje zwłok śp. Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej – Przyjałkowskiej, przy ciałach można odnaleźć wiele dowodów. Ich ciała były w relatywnie dobrym stanie, a to oznacza, że częściowe dowody związane z przyczyną katastrofy smoleńskiej są pochowane w polskiej ziemi. Nawet ze względów czysto procesowych powinno się przeprowadzić wszystkich ofiar – oprócz oczywiście tych ciał, które zostały skremowane oraz ciała śp. prezydenta Kaczyńskiego, gdyż sekcja zwłok prezydenta była przeprowadzona przy obecności płk. Parulskiego. Myślę, że warto wezwać go na świadka, aby dokładnie wyjaśnił swoje spostrzeżenia związane z sekcją zwłok prezydenta.

 

Pozostając przy temacie wyjaśnienia przyczyn katastrofy - jak Pan ocenia wysiłki polskich naukowców, którzy zorganizowali specjalną konferencję w tej sprawie, na której przedstawili swoje wnioski?

CZYTAJ WIĘCEJ: I Konferencja Smoleńska: "Jest bardzo bogaty materiał filmowy, fotograficzny i rzeczowy, który aż krzyczy, że wybuch miał miejsce"

Uważam, że to są bardzo dobre inicjatywy i przejawy odwagi obywatelskiej. Coraz więcej polskich naukowców podpisuje się z imienia i nazwiska, wychodzi z ukrycia i nie boi się nazywać tematu po imieniu. Wiodącą rolę spełnili w tym procesie naukowcy polskiego pochodzenia lub Polacy mieszkający poza granicami naszego kraju. Dzięki temu nastąpił pewien przełom, co można było zaobserwować choćby na tej konferencji, o której Pan wspomniał. Uważam też, że obowiązkiem administracji publicznej jest przeznaczenie pieniędzy na tego typu wysiłki, dążące do wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej, gdyż jak wspominali sami naukowcy, są potrzebne dalsze badania.

not. maf

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych