Śledczy zbadają sprawę zdjęć ofiar Smoleńska. Jednak nie obyło się bez zgrzytu. Jedna z prokuratur nie chciała się zająć sprawą

Fot. Raport KBWLLP
Fot. Raport KBWLLP

Sprawa zamieszczenia w internecie zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej trafiła do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga - poinformowała stołeczna prokuratura apelacyjna. Praska prokuratura zdecyduje, czy będzie śledztwo w tej sprawie.

W czwartek materiały dotyczące zamieszczenia w internecie zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej zostały wyłączone z prowadzonego przez prokuraturę wojskową śledztwa dotyczącego tej katastrofy i przekazane do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która jednak - z powodu obciążenia innymi postępowaniami - wystąpiła do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie o przekazanie sprawy innej jednostce.

Decyzja jest taka, że materiały zostaną przekazane do praskiej prokuratury

- powiedział rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury apelacyjnej prok. Zbigniew Jaskólski.

Rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur potwierdziła, że wyłączone materiały wpłynęły do tej prokuratury w poniedziałek po południu.

Na razie prokurator będzie zapoznawał się z tymi materiałami i na decyzję trzeba poczekać

- dodała.

W ubiegłym tygodniu polskie media ujawniły, że na rosyjskich stronach internetowych znajdują się drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zachowanie takie - zdaniem prowadzącej śledztwo w sprawie katastrofy prokuratury wojskowej - można rozpatrywać przez pryzmat art. 266 Kodeksu karnego. Przepis ten przewiduje grzywnę, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch dla tego, kto wbrew przepisom ustawy lub przyjętemu na siebie zobowiązaniu, ujawnia lub wykorzystuje informację, z którą zapoznał się w związku z pełnioną funkcją lub wykonywaną pracą.

Należy rozważyć, czy zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu na zagranicznych i krajowych witrynach internetowych fotografii, które zostały uzyskane w związku z pełnioną funkcją lub wykonywaną pracą, podczas czynności prowadzonych w Rosji w dniach 10 i 11 kwietnia 2010 r. w sprawie katastrofy smoleńskiej

- mówił płk Zbigniew Rzepa z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.

Według informacji ABW zdjęcia pojawiły się 28 września na rosyjskich stronach internetowych.

Po dokonaniu analizy akt śledztwa ustalono, że zdjęcia te nie pochodzą z akt postępowania dotyczącego katastrofy smoleńskiej i zostały najprawdopodobniej wykonane przez osoby niebędące obywatelami polskimi, które w związku z katastrofą miały dostęp do czynności wykonywanych na terenie Federacji Rosyjskiej

- mówił płk Rzepa.

Także rosyjski Komitet Śledczy w zeszłym tygodniu zapewnił, że zdjęcia nie pochodzą z materiałów rosyjskiego śledztwa w sprawie katastrofy, nie zostały także wykonane przez jego przedstawicieli.

Jak ujawnił w poniedziałek były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej były znane już od lipca 2010 roku. Wtedy miały ponoć trafić do redakcji części mediów oferty kupna zdjęć. Nikt z nich nie skorzystał.

Decyzja o skierowaniu sprawy zdjęć do prokuratury jest krokiem w dobrą stronę. Do tej pory słuchać było próby umniejszania wagi zdjęć smoleńskim oraz zapowiedzi, że śledztwa w tej sprawie nie będzie.

Dziwi jednak, że polskie prokuratury przerzucają się sprawą zdjęć ofiar katastrofy smoleńskim, jakby był to gorący kartofel. Tego kartofla nikt nie chce złapać i rzetelnie ocenić, czy złamano w tym przypadku prawo.

PAP,KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych