"Wyborcza" budzi się w sprawie gazociągu Nord Stream. "Zablokuje statkom o dużym zanurzeniu rejsy do Świnoujścia"

Ceremonia otwarcia pierwszej nitki Nord Stream 7 grudnia 2011, Fot. Nord Stream
Ceremonia otwarcia pierwszej nitki Nord Stream 7 grudnia 2011, Fot. Nord Stream

O tym, że gazociąg Nord Stream przyniesie portowi w Świnoujściu wiele problemów i strat, słychać od długiego czasu. Czasu liczonego już w latach, nie miesiącach. Pisały o tym w zasadzie wszystkie duże gazety, alarmowała opozycja, opisywali publicyści. Także na naszym portalu informowaliśmy i, jak mogliśmy, podnosiliśmy krzyk w tej sprawie, która obnażała polsko-niemieckie stosunki polityczne.

CZYTAJ WIĘCEJ: To jest klęska polskiego rządu, i Polski: "Już ułożony został cały odcinek gazociągu, na którego zagłębieniu nam szczególnie zależało"

CZYTAJ TAKŻE: Smutny dzień dla Polski. Konsorcjum Nord Stream zakończyło kładzenie na dnie Bałtyku pierwszej nitki Gazociągu Północnego

Dziś sprawę odkrywa "Gazeta Wyborcza". Piórem Andrzeja Kublika informuje:

Plany trasy gazociągu Nord Stream przedstawiło w 2007 r. i w Warszawie natychmiast zapaliło się czerwone światło.  Bo konsorcjum Gazpromu postanowiło ułożyć rury w poprzek torów podejściowych do Świnoujścia, bezpośrednio na dnie morza. A to oznaczało blokadę rozwoju portu, bo nad rurą nie przepłyną większe statki. Nie byłoby sprawy, gdyby rurę zakopano. Ale nie mogliśmy tego żądać od Nord Streamu, bo sporne odcinki gazociągu leżały na wodach, które podlegały jurysdykcji Niemiec. I dopiero pod koniec 2009 r. szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle obiecał, że polskie zastrzeżenia zostaną uwzględnione

- czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Niemieckie obietnice oczywiście nie zostały zrealizowane, MSZ przygotowało wraz ze swoim niemieckim odpowiednikiem specjalne oświadczenie, które jednak nie zostało podpisane. Niemcy nie reagowali też na kolejne uwagi polskiej strony. Nie jest to nowa sprawa, ale "GW" odkrywa ją dopiero po ponad roku.

Nie sposób nie zapytać - gdzie byli dziennikarze "Wyborczej" przez te kilka lat, gdy alarmowano o skutkach umowy Nord Stream? Dlaczego uporczywie lansowano (i lansuje się nadal) na ich łamach doskonałość polsko-niemieckich i polsko-rosyjskich relacji?

Mówi się, że lepiej późno niż wcale, ale akurat nie w tym przypadku

lw, "Gazeta Wyborcza"

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.