Budowa metra w stolicy: zwykłe wypadki czy coś więcej? "Przy tej skali zagrożenia w Warszawie, przy tym ryzyku, potrzebny jest stały nadzór geologiczny"

PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Z związku z podmyciem jezdni ulic Świętokrzyskiej i Szkolnej w Warszawie ewakuowano mieszkańców okolicznych budynków. Zamknięty dla ruchu został odcinek ul. Marszałkowskiej, kierowcy korzystają z objazdów.

Jak poinformował asp. Jerzy Frelek z zespołu prasowego stołecznej straży pożarnej, rura wodociągowa pękła ok. godz. 6 rano, prawdopodobnie w związku z budową II linii metra. Dodał, że zapadł się chodnik i część jezdni.

O sprawie rozmawiamy z Dariuszem Figurą, radnym miasta Warszawy z Prawa i Sprawiedliwości, członkiem komisji Infrastruktury i Inwestycji.

 

wPolityce.pl: To kolejna katastrofa związana z budową metra. Do tej pory nieczynny jest tunel wzdłuż Wisłostrady, który w sierpniu podmyła woda. Pańskim zdaniem to jednostkowe przypadki, czy mają jakieś wspólne źródło, nomen omen?

Dariusz Figura: Za dużo przypadków. To już drugi incydent, choć jeżeli chodzi o dzisiejszą katastrofę, to jeszcze dokładnie nie wiemy co się stało. Informacje są sprzeczne. Nie wiemy, czy mamy do czynienia tylko z awarią rury wodociągowej, czy z wypływem. W sumie nie sądzę, by były to przypadki bez przyczyny. To szerszy problem nadzoru nad tą inwestycją. Podstawowy problem to brak nadzoru geotechnicznego. Wszyscy wiemy przecież, że warunki budowy metra w Warszawie są bardzo trudne. Teoretycznie przeprowadzono badania, ale były one jednak niedokładne. Przy tej skali zagrożenia, przy tym ryzyku, potrzebny jest stały nadzór geologiczny. To jest praktykowane przy tego typu trudnych inwestycjach, ale niestety - z tego co wiem - nie w Warszawie.

 

Dlaczego? Chodzi o oszczędności?

Myślę, że tak. Tutaj prawdopodobnie decyzja była po stronie wykonawcy. Ale być może i miasto w swoich wymaganiach do tego kontraktu nie załączyło tego warunku.

 

Można mówić o pośredniej odpowiedzialności politycznej prezydent Warszawy?

Nie jest tak, że można zwalić wszystko na wykonawcę. Taką wersję słyszeliśmy przy kłopotach na stacji Powiśle: że to problem wykonawcy. Nie do końca. Bo wcześniej czy później będzie próba przerzucenia kłopotów wykonawcy na miasto w postaci rozmaitych roszczeń. Wszelkie problemy wykonawcy wcześniej czy później odbiją się na mieście, w sposób pośredni lub bezpośredni, więc nie można chować głowy w piasek. To jest największa inwestycja w Warszawie, i największa inwestycja samorządowa w Polsce. Nie da się uciec od odpowiedzialność władz.

 

Czy należy brnąć w budowę II linii metra w ten sposób, jak to jest robione? Może należy dokonać poważnych zmian w planie inwestycji?

Trzeba wszystko dobrze pomyśleć. Nie mając pełnej informacji nie chciałbym formułować radykalnych wniosków. Być może jest potrzebny jakiś audyt technologiczny, jeśli chodzi o tę budowę. Trzeba znaleźć odpowiedź na pytanie, czy to wszystko trzyma się pod względem technologicznym, czy dobrze dobrano metody do warunków, czy właściwy jest nadzór. Przy budowie stacji Powiśle zastosowano metody górnicze, i może to był błąd.

 

Wydaje się, że te katastrofy nieuchronnie przedłużą budowę II linii metra?

Nie ma złudzeń. Na razie miasto utrzymuje, że formalnie obowiązuje termin zakończenia inwestycji, rozumiany jako przedstawienie inwestycji do odbioru w październiku roku 2013-go. Ale przecież dziś wiemy, że tarcze drążące tunel pod Wisłą mają ruszyć dopiero w lutym, marcu. Trzeba mieć wielką wyobraźnię, żeby założyć, że uda się zdążyć do października.

 

A słynny tunel wzdłuż Wisły. Na razie sprawa ucichła, samochody jeżdżą objazdami nad samą rzeką, co zresztą pokazuje, że ten tunel był niepotrzebny, i można było nie wydawać tych 800 milionów złotych...

Dokładnie tak.

 

Jak wygląda perspektywa naprawienia tego tunelu?

Miasto głosi, że chodzi o 4 miesiące, ale należy pamiętać, że w Warszawie żadna duża inwestycja nie zakończyła się nigdy - w okresie ostatnich 6 lat - w przewidzianym terminie. Doświadczenie życiowe nakazuje więc daleko posunięty sceptycyzm.

 

Wracając do metra: słyszymy, że trasa II linii w obecnym kształcie była projektowana także przez ekipę śp. Lecha Kaczyńskiego.

Ogólnie rzecz biorąc, to prawda, mniej więcej taki przebieg trasy planowały wszystkie ekipy. Już jednak umiejscowienie konkretnych stacji to decyzja obecnej ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz, co wykazano na przykładzie Powiśla. Wykazała to choćby "Gazeta Wyborcza". Tak więc ważne są szczegóły, a nie ogólny plan linii metra.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych