Rafał Ziemkiewicz komentuje na stronach "Rzeczpospolitej" brutalne słowa Janiny Paradowskiej - jak to określa, postaci "zasługującej na miano Wandy Odolskiej III RP". Dziennikarka, która, jak to ocenia Ziemkiewicz, "nigdy nie miała zahamowań, by powiedzieć lub napisać największą nawet bzdurę, jeśli tylko służyło to zachwalaniu pomagdalenkowego establishmentu lub poniżaniu prawicy", tym razem "przekroczyła także inne granice". Chodzi o następujące zdanie, "jadowity sztych rodzinom ofiar", jak to trafnie ujmuje Ziemkiewicz:
„We mnie jest coraz większy bunt na godzenie się z tym dyktatem i szantażem rodzin smoleńskich. Byłam na Torwarze (gdzie przygotowywano trumny do pochówków), widziałam trumny, ale nie widziałam ani jednej smoleńskiej rodziny. Bo Torwar miał jedną wadę: nie wpuszczano kamer”.
Ziemkiewicz zaznacza, że zarzucanie wdowom smoleńskim "parcia do kamer, lansowania się przy trumnach mężów" to "monstrualny absurd". Zdaniem publicysty - "gdyby znalazła się wśród nich bodaj jedna mająca takie ambicje", miałaby prostą drogę do "kariery" - wystarczyłoby przecież bronić władzy, by mieć "powodzenie":
Prorządowe media wyniosłyby ją wtedy do grona najjaśniejszych gwiazd i największych autorytetów III RP w podobny sposób, jak zrobiła błyskawiczną karierę mało komu wcześniej znana „dzielna tramwajarka” po publicznym napyskowaniu Kaczyńskiemu: z dnia na dzień stałaby się ikoną, „kobietą roku” wszystkich możliwych czasopism i gospodynią własnego show w TVN.
Ziemkiewicz zaznacza jednak: "nie chodzi już o brak zahamowań pani Paradowskiej w sadzeniu idiotyzmów", chodzi raczej o "skończoną nikczemność, do jakiej okazała się zdolna w swej propagandowej służbie posunąć".
Publicysta dodaje gorzko:
Jako katolikowi (marnemu, ale się staram) nie wolno mi życzyć pani Paradowskiej, by gdy wybije ta godzina, nad jej pochówkiem czuwała Ewa Kopacz. Wolno mi tylko modlić się dla niej o łaskę opamiętania.
Można dodać: Smoleńsk niszczy ludzi władzy i ich pomocników od środka. Zatruwa dusze, oddala od wszelkich norm naszej cywilizacji, czyni z nich mentalnych bolszewików gotowych spalić każdy ołtarz i upokorzyć każdego, kto stanie na drodze.
I nie jest to dobra wiadomość, bo tym samym kłamstwo władzy i mediów podkopuje fundamenty całej wspólnoty...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141337-paradowska-nikczemnieje-i-podleje-nam-w-oczach-kim-trzeba-byc-by-pisac-o-dyktacie-i-szantazu-rodzin-smolenskich