Ryszard Legutko: PO ma tę cechę, jaką miała PZPR: wciąga ludzi w system i powoli ich prostytuuje

Fot. rlegutko.pl
Fot. rlegutko.pl

Na łamach "Gazety Polskiej Codziennie" poseł do Parlamentu Europejskiego Ryszard Legutko w interesujący sposób opisuje sytuację polityczną w Polsce.

Europoseł PiS stawia tezę związaną z reakcją Polaków na kolejne skandale dotyczące katastrofy smoleńskiej:

Nie ma jednak donośnego oburzenia większości Polaków i z każdym nowym skandalem związanym ze Smoleńskiem rośnie brutalność owych „środowisk opiniotwórczych”, które znajdują kolejne uzasadnienia dla tego, co się nie da uzasadnić

- pisze Legutko.

Autor "Eseju o duszy polskiej" tak analizuje przyczyny takiej sytuacji:

Mamy tu do czynienia – jak sądzę – z czymś niezwykle istotnym dla dzisiejszej Polski. Polacy kibicujący Tuskowi powoli byli wprzęgani w podły scenariusz, który – gdyby go znali na początku – odrzuciliby z gniewem, a którego teraz nie tylko bronią, lecz z furią atakują tych, którzy od tego scenariusza od początku się odcinali. (...) PO ma tę cechę, jaką miała PZPR, czyli wciąga ludzi w system, który tych ludzi powoli prostytuuje, tzn. zmusza ich krok po kroku do zachowań coraz gorszych, na jakie oni w sytuacji wyjściowej z powodów moralnych i intelektualnych by się nie zgodzili. Wielu Polaków wstępujących do PZPR nie przewidywało przecież, że po jakimś czasie będą musieli robić rzeczy skrajnie upodlające, a gdy już je robili, to mówili sobie, że to przecież nic strasznego i że ci, którzy ich krytykują, to głupcy i awanturnicy

- porównuje Legutko.

Puenta artykułu jest przykra i nie napawa optymizmem:

Jeśli posłużymy się analogią do PZPR, to zrozumiemy, że sytuacja jest trudniejsza, niż może się wydawać. Wychodzenie ludzi z PZPR, nie tylko formalne, lecz mentalne, trwało długo i wiązało się z zasadniczymi zmianami w kraju. (...) Wychodzenie ludzi z PO, przede wszystkim mentalne, i wyzwalanie się z upodlającego i ogłupiającego mechanizmu myślowego, który ta partia narzuciła Polakom, może się okazać równie długie i równie trudne

- kończy europoseł.

Całość tekstu w "Gazecie Polskiej Codziennie".

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych