"Gazeta Wyborcza" zwija kolejne żagle. Lokalne dodatki dziennika zostały mocno obcięte

Kryzys na rynku prasy dotyka "Gazetę Wyborczą" coraz mocniej. Widać to nie tylko na przykładzie statystyk, które z miesiąca na miesiąc dla dziennika Agory są coraz gorsze.

CZYTAJ WIĘCEJ: Katastrofa "Gazety Wyborczej". W lipcu jej sprzedaż była najsłabsza w historii, średnio o 46 tysięcy egzemplarzy mniejsza niż rok temu

Od jakiegoś czasu lokalne dodatki "Gazety Wyborczej" znikają w bardzo szybkim tempie. Najpierw odrębne dodatki zniknęły w Częstochowie, Radomiu, Opolu i Zielonej Górze. Dziś cięcia dotknęły kolejnych oddziałów: w Szczecinie, Bydgoszczy i Lublinie.

Dodatki nie tylko zostały włączone do głównego wydania "Wyborczej", ale także obcięto ich objętość o połowę. Wiele z nich zostało ograniczonych do 2-3 stron. Chciałoby się rzec - zwija się państwo, likwidując kolejne szkoły, poczty i posterunki, zwija się też "Wyborcza".

Branżowy serwis "Press" zastanawia się także, czy będą potrzebne kolejne zwolnienia w spółce. Dotychczas podjęto decyzję o zlikwidowaniu 250 miejsc pracy w Agorze do końca stycznia przyszłego roku.

Gdyby nie sowite reklamy opłaconych z środków publicznych, sytuacja pewnie byłaby o wiele bardziej dramatyczna. Chyba, że lekarstwem na problemy dziennika okaże się seria serialu dokumentalnego "Wehrmacht", która dodawana jest ostatnio do gazety na płytach CD.

CZYTAJ TAKŻE: Czwartkowa "Gazeta Wyborcza": SIEDEMNAŚCIE reklam opłaconych ze środków publicznych. I CZTERY (małe) reklamy komercyjne

maf, Press.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.