Rodzina Anny Walentynowicz nie rozpoznała ciała swojej bliskiej. Syn i wnuk tragicznie zmarłej opozycjonistki uczestniczyli dziś w sekcji drugich zwłok - ekshumowanych w Warszawie.
O ile wczoraj bliscy mogli kategorycznie stwierdzić, że ciało, przy którego sekcji uczestniczyli nie należało do Anny Walentynowicz, tak dzisiaj ani nie mogą potwierdzić ani zaprzeczyć, że ciało, które badano należało do śp Anny Walentynowicz. Prawdopodobnie będzie trzeba poczekać na wyniki badań DNA
- powiedział nam mecenas Stefan Hambura.
Wczoraj syn Anny Walentynowicz, który uczestniczył w sekcji stwierdził kategorycznie, że ciało ekshumowane z gdańskiego grobu nie należało do jego matki. Dziś wrocławscy biegli poddali badaniu drugie z wydobytych ciał, pochowane w grobie Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej w Warszawie.
Istniało domniemanie, że ciała te zostały zamienione. Po wyjściu z zakładu medycyny sądowej syn i wnuk Anny Walentynowicz byli wyraźnie poruszeni.
Ja przeżywam koszmar
- stwierdził Janusz Walentynowicz i wycofał się z krótkiego, zaimprowizowanego biefingu. Wnuka - Piotra oburzył jeden szczegół.
Zbulwersowała mnie jedna rzecz: do trumny został włożony różaniec poświęcony przez papieża, bardzo ładny...
- opowiadał.
Dokładnie mówiąc – to został on przekazany, żeby został włożony do trumny śp. Anny Walentynowicz
- sprecyzował mecenas Hambura.
Po otwarciu trumny, jeszcze w Krakowie nie znaleźliśmy tego różańca. Wiec jeżeli się okaże, że jest to ciało babci to jest to godne pogardy, że okradano ludzi, którzy już nie żyli. Tego różańca nie ma
- posumował Piotr Walentynowicz.
ansa/ TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140591-nasz-news-rodzina-nie-rozpoznala-anny-walentynowicz-w-drugim-z-ekshumowanych-cial-trzeba-czekac-na-wyniki-badan-dna