Nałęcz bredzi po bandzie. Znów o faszyzmie. Dorzuca jeszcze „kryształową noc” i „Arbeit macht frei”

Fot. prezydent.pl
Fot. prezydent.pl

Ten człowiek ma jakąś obsesję! Nie wiemy, jak się nazywa choroba polegająca na dostrzeganiu wszędzie faszystów, ale prof. Tomasz Nałęcz, prezydencki (!) doradca (!) ds. historycznych (!), najwyraźniej na nią cierpi.

Po tym jak przed kilkoma dniami kompromitował się porównując hasło zbliżającego się marszu Prawa i Sprawiedliwości oraz środowisk broniących wolności słowa i Telewizji Trwam („Obudź się, Polsko”) do hasła hitlerowców, dziś powtarza te same brednie, tylko dużo mocniej.

W Radiu Zet mówił:

Występuję w obronie tych ludzi, bo oni nie wiedzieli, że im się proponuje w katolickiej Polsce iść pod hasłem skopiowanym z niemieckiego nazizmu. Nie życzę sobie, żeby w Polsce, tak boleśnie doświadczonej faszyzmem, związki zawodowe maszerowały pod hasłem "praca czyni wolnym". Albo żeby bal geologów obywał się pod hasłem "nocy kryształowej".

I idzie dalej:

PiS usiłuje się bronić, że ja obrażam setki tysięcy organizatorów i uczestników tej demonstracji. A moim zdaniem głupiec, który to zaproponował, powinien przeprosić.

Kto jest głupcem i kogo uważa za głupców, dywagować nie będziemy.

Z ekscentrycznymi wypowiedziami profesora polemizować nie ma sensu, przytoczymy tylko argumentację Adama Hofmana z PiS:

Również partia pana prezydenta Komorowskiego również tego hasła używała w Białymstoku, gdzie kandydat Truskolaski z PO poprzednie wybory wygrywał pod hasłem "Obudź się, Białystoku”.

Poseł podawał też, że w arabskiej telewizji informacyjnej Al-Jazeera premier Donald Tusk podpisywany jest jako lider partii "al-kaida", ponieważ jest to tłumaczenie słowa "platforma".

Nie uważamy, że należy zajmować się urojeniami i fobiami każdego szalonego historyka, ale ten akurat pełni szalenie ważną funkcję. Nie mówi wyłącznie we własnym imieniu. Jego słowa można utożsamiać z opinią również głowy polskiego państwa. Czy prezydent Komorowski zgadza się z tymi opiniami powtarzanymi przez Nałęcza? Jeśli się nie odcina, znaczy, że tak.

Dopuszczamy nawet możliwość specjalnego wypuszczenia Nałęcza, by najniższych lotów sztuczek używać do dyskredytowania potwornie niewygodnej dla władzy manifestacji.

Kolejny pan na N. zapewne czeka już w blokach startowych

znp, gazeta.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych